Na kilka godzin przed otwarciem lokali wyborczych warto przypomnieć zakład prezydentów Bydgoszczy i Torunia, którzy założyli się o to, w którym mieście będzie wyższa frekwencja wyborcza. Stawka tego zakładu jest z kolei dość mocno prestiżowa.
Jeżeli bydgoszczanie tłumniej pójdą do urn, to pomnik Mikołaja Kopernika w Toruniu przez jeden dzień zdobić będzie herb Bydgoszczy. Jeżeli stanie się na odwrót, to bydgoska Łuczniczka będzie promować herb Torunia. Wynik tej rywalizacji ma dla mieszkańców obu miast dość ważne prestiżowe znaczenie. Ponadto świadczyć on będzie także, w którym mieście występuje wyższa świadomość obywatelska.
W czasie wyborów w 2009 roku lepszy był Toruń o 0,4%. W Bydgoszczy frekwencja wyniosła 33,29% zaś w Toruniu 33,70%, czyli różnica była minimalna.
Stawka tych wyborów jest jednak znacznie wyższa, bowiem od frekwencji zależeć będzie czy i jak silną reprezentacje będzie miało kujawsko-pomorskie w Brukseli i Strasburgu. Bez europosłów z naszego województwa, zapewne nikt nie upomni się o nasz interes.
Ponadto swój konkurs frekwencyjny ogłosił marszałek województwa Piotr Całbecki, który z pieniędzy wojewódzkich ufunduje otwarte siłownie do ćwiczenia na świeżym powietrzu, dla społeczności które uzyskają w tych wyborach najwyższą frekwencję.