Stan wojenny miał wybuchnąć po wydarzeniach bydgoskich

Prezes IPN dr Łukasz Kamiński goszcząc na obchodach 33-ciej rocznicy wydarzeń Bydgoskiego Marca 1981 roku przyznał, że Moskwa oczekiwała od polskich władz po tych wydarzeniach wprowadzenia stanu wojennego. Czyli 8 miesięcy przed grudniem.

Każdego roku w sali sesyjnej Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy wspominane są wydarzenia z 19 marca 1981 roku, które miały miejsce na tej sali. Delegaci NSZZ Solidarność przybyli wówczas na posiedzenie Wojewódzkiej Rady Ludowej, w czasie której zostali pobici przez funkcjonariuszy milicji obywatelskiej.

 

Na czele bydgoskiej Solidarności stał wówczas obecny senator Jan Rulewski, który po tym pobiciu trafił do szpitala. Dzisiaj 33 lata po tych wydarzeniach wyjaśniał sytuację polityczną z tamtego zakresu.

 

Walka tak naprawdę toczyła się o zagwarantowanie obywatelom mięsa – wyjaśniał Rulewski. Początkiem kryzysu bydgoskiego były protesty rolników z naszego regionu, którzy zajęli siedzibę Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego domagając się prawa do powstania rolniczego związku zawodowego, na wzór robotników, którzy wywalczyli legalizację Solidarności kilka miesięcy wcześniej na wybrzeżu.

 

Rolnicy chcieli jednak uzyskać także prawa do prywatnej własności rolnej, co miało postawić na nogi mało efektywne rolnictwo. Na to nie było jednak zgody Moskwy.

 

Protestujących rolników wsparła Solidarność, której delegaci w 19 marca 1981 roku przybyli na posiedzenie Wojewódzkiej Rady Ludowej, gdzie zostali pobici przez milicję. W odpowiedzi na to zachowanie ze strony władzy, w całym kraju grożono strajkiem generalnym. Ostatecznie pod koniec marca w Warszawie podpisano rozejm.

 

Tym wydarzeniom towarzyszyło ogromne napięcie. Z jednej strony groźba strajku generalnego, z drugiej trwające manewry wojskowe państw Układu Warszawskiego na terenie Polski. Była taka niepewność co się wydarzy. Jednakże ten potencjał nie do końca został wykorzystany, gdyż mógł to być wielki przełom w najnowszej historii Polski, ale ostatecznie się nie stał, gdyż ugoda zawarta w Warszawie sprawia, że nie może być to wydarzenie nazwane przełomowym – wyjaśniał prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Łukasz Kamiński Ja bym zaryzykował twierdzenie, że gdyby doszło do tego przełomu, to być może w tym polskim kalendarzu mielibyśmy Marzec 81, a nie mielibyśmy Grudnia 81.

Doktor Kamiński w czasie bydgoskich obchodów wspomniał także, że po wydarzeniach bydgoskich polskie władze zostały wezwane przez Kreml na dywanik, gdzie z niezadowoleniem przyjęto fakt, iż tego kryzysu nie wykorzystano jako pretekst do wprowadzenia stan wojennego, który pozwoliłby na rozprawienie się z opozycją skupioną wokół Solidarności.

 

{youtube}bGcyOs87Iik{/youtube}

 

W opinii bydgoskiego radnego dr Stefana Pastuszewskiego, który także uczestniczył w sesji 19 marca 1981 roku, te wydarzenia obudziły w wielu bydgoszczanach determinacje do walki – Gdy byłem siłą wyrzucany z tego urzędu, to powiedziałem sobie, że będę walczył do końca, że trzeba tę walkę dokończyć.

 

Uroczystość z okazji 33 rocznicy wydarzeń Bydgoskiego Marca 81 była także okazją do wręczenia odznaczeń państwowych. Krzyże Wolności i Solidarności zasłużonym działaczom opozycyjnym, przyznane przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, wręczył dr Kamiński. Z kolei Leszek Walczak przewodniczący NSZZ Solidarność odznaczył medalami – Zasłużony dla Regionu Bydgoskiego.

[iframe width=”419″ height=”236″ src=”//www.youtube.com/embed/YwR_Y1EjboA” frameborder=”0″ allowfullscreen ]