Od wtorku Straż Miejska ma się zajmować w mniejszym stopniu przewinieniami komunikacyjnymi kierowców, a w większym zakresie dbać o czystość miasta. Jest na czym pracować, gdyż na terenie Bydgoszczy cały czas funkcjonuje wiele dzikich wysypisk.
Zadowoleni mogą czuć się ci, którzy zarzucali strażnikom żerowanie na kierowcach, którzy źle parkują, gdyż więcej uwagi funkcjonariusze Straży Miejskiej mają przyłożyć do walki z dzikimi wysypiskami, tych mimo nowej ustawy cały jest w Bydgoszczy wiele.
Od lipca obowiązek opłacania miesięcznej opłaty za gospodarkę odpadami ma każdy właściciel nieruchomości, stąd też wydawać by się mogło, że wyrzucanie śmieci do lasu po prostu się nie opłaca.
Mijają miesiące i okazuje się, że śmieci nadal są wyrzucane, tam gdzie nie powinny. Kilka tygodni temu pisaliśmy o dzikich wysypiskach na Czyżkówku. Te po interwencji mieszkańców usunął ratusz, śmieciami zawalona jest działka także przy ulicy Wrocławskiej nad Kanałem Bydgoskim, która kilka tygodni temu przejął skandynawski developer.
Ulica Wrocławska
Zgodnie z nowymi wytycznymi strażnicy za śmieci na posesji będą mogli ukarać jej właściciela mandatem do 500 zł, co za tym idzie developer musi mieć się na baczności.
– W ramach nieformalnej Bydgoskiej Inicjatywy Obywatelskiej wyciągaliśmy urzędników zza biurek, aby pokazać im miejsca wstydu – wyjaśnia nam zadowolony z zainteresowani Straży Miejskiej dzikimi wysypiskami Piotr Borecki.
Dzikie wysypiska mogą zgłaszać do ratusza mieszkańcy na stronie internetowej – czystabydgoszcz.pl