W Sejmie oburzenie na posłankę, a w Inowrocławiu to nic nadzwyczajnego

Zdjęcie archiwalne

Nocne obrady Sejmu z środy na czwartek zasłynęły m.in. z awantury, która rozpoczęła się od tego, że posłanka prof. Krystyna Pawłowicz spożywała podczas obrad posiłek. I choć awantura związana była bardziej z zachowaniem innych posłów, których poniosły w tym momencie emocje, to nie zmienia to faktu, że jedzenie podczas obrad jest złamaniem pewnej kultury poselskiej i źle świadczy o posłance.

 

To co może oburzać w Sejmie, to już niekoniecznie musi być problemem w mieście wielkości Inowrocławia, gdzie z sali obrad, podczas posiedzenia Rady Miejskiej, uczyniono dosłownie stołówkę.

 

Jeden z radnych postanowił w ramach promocji regionalnych wyrobów mleczarskich przynieść radnym i gościom sesji jogurty. Inicjatywa pozytywna, gdyż wpisuje się w tzw. patriotyzm gospodarczy, czyli wspieranie lokalnej gospodarki, przez promowanie świadomego robienia codziennych zakupów.

 

Problem jednak w tym, że kilku radnych nie mogło się doczekać na zakończenie obrad, aby posmakować regionalnych jogurtów i zaczęło je konsumować w trakcie obrad. Niektórzy robili to w sposób na tyle nie kulturalny, że w momencie, gdy przemawiali radni z konkurencyjnych klubów.