Ostatnie dni przyniosły dyskusję odnośnie utraty przez nasze miasto jednego mandatu w sejmiku na rzecz Torunia. Od razu pojawiły się populistyczne komentarze, że to celowe działanie, sugerowano nawet, co jest bardzo absurdalne, że chce się zaszkodzić w ten sposób jednej z partii. Patrząc na tę sprawę bardziej na chłodno, zauważyć można, że przy obecnym kształcie województwa zachodnia jego część będzie miała mniej do powiedzenia od wschodniej. Jedyną zatem szansą na zmianę jest rozpad likwidacja województwa i powstania nowego w zupełnie innych granicach. To jednak przy obecnych elitach jest niemożliwe.
Zmniejszenie liczby mandatów w okręgu nr 1 (Miasto Bydgoszcz) na rzecz okręgu nr 4 (Miasto Toruń, powiat toruński i powiat chełmiński) spowodowane jest spadającą liczbą mieszkańców naszego województwa. W ciągu ostatnich 4 lat ubyło ich prawie 25 tys.
Najbardziej zmalała populacja w mieście Bydgoszczy o ponad 10 tys., natomiast w powiecie bydgoskim przybyło prawie 6 tys. mieszkańców. Co jest spowodowane głównie modą na mieszkanie w miejscowościach podmiejskich.
Podobne zjawisko ma miejsce w innych dużych polskich miastach, także i w Toruniu. W mieście Toruniu ubyło ponad 4 tys. mieszkańców, natomiast w powiecie toruńskim przybyło 5 tys. obywateli, co daje łącznie wzrost o 188 osób. To wystarcza, aby ten okręg wziął 6-ty mandat kosztem Bydgoszczy.
Paradoksem jest jednak to, że w okręgu nr 2 tworzącym przez powiat bydgoski i powiaty przyległe przybyło prawie 4 tys. mieszkańców, jest to zatem obecnie największy okręg, mimo to ten okręg nie zyskał żadnego mandatu.
Wbrew pozorom tej sytuacji nie da się poprawić po przez lekkie korekty w granicach okręgów. Bowiem przesuwając powiat bydgoski z okręgu nr 2 do okręgu nr 1 sprawimy, że pozostaną w nim tylko 4 mandaty, a co za tym idzie, kształt tego okręgu będzie niezgodny z ustawą samorządową. Jedyną w naszej opinii szansą na zachowanie obecnych proporcji pomiędzy wschodem i zachodem było by przesunięcie powiatu bydgoskiego i świeckiego do okręgu nr 1 i połączenie okręgu nr 2 z okręgiem nr 5 (Inowrocław i okolice). Wówczas pozostaną dwa okręgi mające po 9 i 8 mandatów. Na to jednak w skali województwa nie uzyskamy konsensusu.
Łatwiej dokonać podziału na okręgi było by, gdyby zmniejszyć liczbę radnych z 33 na 30. To zapewne nastąpi za 4 lata, bowiem nasze województwo liczy obecnie 2 mln 28 tys. mieszkańców, jeżeli populacja spadnie o ponad 28 tys. obywateli, to zgodnie z ustawą utracimy trzech radnych*.
Okręgi to problem drugorzędny
Utrata przez Bydgoszcz jednego mandatu w sejmiku tak naprawdę będzie miała znaczenie tylko prestiżowe. Przy obecnej ordynacji nie ma bowiem szans na wybór marszałka związanego z zachodnią częścią województwa. Co pokazały ostatnie cztery kadencję. Główną przyczyną tego nie jest jednak niekorzystny podział na okręgi, ale przede wszystkim fakt, że przy obecnym układzie województwa duży wpływ na układanie bydgoskich list mają zarządy partyjne w Toruniu. Stąd też reprezentujący tę część kujawsko-pomorskiego radni niekoniecznie są zainteresowani walką o jej interes.
Błędem było zatem zgodzenie się naszych polityków na województwo w obecnym kształcie bez powiatu chojnickiego, który znacznie zmieniał był układ sił.
*Zgodnie z ustawą w województwach do 2 mln mieszkańców zasiada 30 radnych sejmikowych. Za każde 500 tys. mieszkańców powyżej tej liczby dochodzi 3 radnych. Nasze województwo zatem posiada 33 rajców minimalnie.