W środę test dla opozycji



Temat przywracania bezpłatnych przejazdów seniorom i krwiodawcom wraca co kilka miesięcy na sesję Rady Miasta. Kilka miesięcy temu radni byli bliscy przegłosowania tych przywilejów, opozycja nie potrafiła się jednak zmobilizować w całości. W środę czeka nas ponowne głosowanie w tej sprawie, a zjednoczona opozycja ma szansę przegłosować rajców Platformy Obywatelskiej.

Najsłabszym ogniwem tej kadencji stał się klub Miasta dla Pokoleń poprzedniego prezydenta Bydgoszczy Konstantego Dombrowicza. Mimo dość ambitnie prowadzonej kampanii wyborczej uzyskał on tylko 6 mandatów. Po różnego rodzaju zawirowaniach, między innymi przejściu kilku radnych do PO ostatecznie liczy on tylko 3 rajców, którzy na dodatek mają problemy z zachowaniem frekwencji. Sprzyja temu zjawisku na pewno polityka przewodnicząco Rady Miasta Romana Jasiakiewicza, który usprawiedliwia każdą nieobecność bez pytania o jej powód. Stąd też, gdy radny uzna, iż inne obowiązki są ważniejsze od udziału w posiedzeniu Rady Miasta, nie musi się obawiać obniżenia comiesięcznej diety.

 

Przy stanie 31 radnych 3 osoby nie stanowią dużego procentu, jednakże w głosowaniach budzących największe kontrowersje, te głosy są kluczowe. Tak było w lutym gdy radni chcieli przywrócić ulgi, taka sytuacja miała także miejsce w sytuacji, gdy głosowano kwestię ZIT, gdzie zadecydował tylko jeden głos. W obu głosowaniach nie uczestniczyła radna Barbara Kozber oraz radny Tadeusz Kondrusiewicz.

 

Powodzenie środowej batalii będzie głównie zatem zależeć od tego czy klub MdP się zmobilizuje. Należy tutaj podkreślić, że największy szum wokół walki o te przywileje dla seniorów robi Bogdan Dzakanowski, który bez powodzenia zabiegał o mandat radnego z listy Miasta dla Pokoleń i z częścią radnych tego klubu w ostatnim czasie tworzy stowarzyszenie – My Bydgoszczanie.

 

Platforma Obywatelska posiada obecnie 14 na 31, zatem nie ma większości. W najbliższą środę będzie to jednak tylko 13 radnych, gdyż dopiero tego dnia radni wygaszą mandat byłej radnej Elżbiecie Rusielewicz, która musiała się go zrzec z powodu objęcia stanowiska zastępcy prezydenta. Lepszej okazji w tej kadencji opozycja może zatem już nie mieć.