W kujawsko-pomorskim największym zwycięzcom wyborów może czuć się Sojusz Lewicy Demokratycznej, choć wszystko mogło się potoczyć zupełnie odwrotnie. Nie uzyskanie przez Janusza Zemke mandatu mogłoby mocno osłabić tę partię nad Brdą. Stąd też przed godziną 21 na twarzach gości wieczoru wyborczego było widać wielką niepewność.
Takich emocji jak w regionalnym sztabie SLD, to w naszym województwie nie było nigdzie. Uczestniczy wieczoru na kilka minut przed ogłoszeniem wyników sondażowych nie byli zbytnio rozmowni, można było odnieść wrażenie, że wiele osób nerwowo wyczekiwało wyników wyborów już od samego rana. Czym bliżej było godziny 21:00 tym czas płyną wolniej.
W momencie, gdy na włączonym telewizorze podano wstępne wyniki sondażowe, które dały SLD niecałe 10% i wskazały, że konkurująca o lewicowy elektorat Euro Plus nie przekroczyła progu, na moment pojawiła się radość wraz z okrzykiem – Jest!.
Po chwili jednak znów pojawiła się konsternacja, uzmysłowili sobie wszyscy bowiem, że SLD ma tylko w skali kraju 5 mandatów i wcale nie musi żaden trafić do kujawsko-pomorskiego, które jest najmniejszym okręgiem.
Rozmawiając z uczestnikami odbywającego się niedaleko siedziby SLD wieczoru wyborczego kandydata PiS Kosmy Złotowskiego, nikt z nich nie wierzył w kolejną elekcję Zemke – To koniec ery bydgoskiego SLD – można było usłyszeć.
Dopiero po kilku godzinach, gdy wpłynęły cząstkowe wyniki wyborów okazało się, że SLD w Bydgoszczy osiągnęło ogromny sukces. Z jednej strony Janusz Zemke zdobył w skali województwa zdecydowanie najlepszy wynik, na dodatek w samej Bydgoszczy Sojusz Lewicy Demokratycznej uzyskał ogólny wynik lepszy od PO i PiS z poparciem bliskim 30%.
Ten sukces może mieć duże znaczenie dla wyborów samorządowych w Bydgoszczy, które odbędą się za kilka miesięcy.