Współpracownik Dombrowicza nie dopuścił do głosu kandydata PiS

Czym bliżej wyborów samorządowych, tym coraz bardziej widoczna staje się rywalizacja pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a obozem byłego prezydenta Konstantego Dombrowicza. Jeżeli ten drugi zdecydowałby się wystartować, to oba środowiska będą rywalizować o podobny elektorat.

 

W ubiegły piątek przed Teatrem Polskim ponad tysiąc katolików protestowało przeciwko spektaklowi ,,Golgota Picnic”, który miał być bluźnierczy. Wśród nich byli także utożsamiający się z tą wiarą politycy – parlamentarzyści i samorządowcy. Jednym z uczestników był radny Marek Gralik, który jest oficjalnym kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na urząd prezydenta Bydgoszczy. Mimo, ze przygotowywał się on do zabrania głosu tak jak zrobili to posłowie Bartosz Kownacki i Tomasz Latos, to ostatecznie uniemożliwił to Bogdan Dzakanowski, który dość blisko związany jest z Konstantym Dombrowiczem.

 

Tłumaczono to faktem, że PiS nie włączył się formalnie w organizacje protestu, łatwo dostrzec tutaj jednak drugie dno tej sprawy.

 

O tym, że rywalizacja pomiędzy obozem PiS i Dombrowicza ma miejsce świadczy chociażby konferencja prasowa partii Jarosława Kaczyńskiego z przed kilku tygodni. Wówczas politycy PiS z radnym Gralikiem na czele wytknęli radnym zawdzięczającym mandat startowi z listy wyborczej Dombrowicza, że ich nieodpowiedzialna postawa uniemożliwiła zablokowanie sprzedaży Komunalnego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.