Europoseł Tadeusz Zwiefka województwo kujawsko-pomorskie w Parlamencie Europejskim reprezentuje od 10 lat. W wywiadzie przedwyborczym pytamy go o aktualną politykę europejską oraz o to, dlaczego w naszym interesie jest wysoka frekwencja w tych wyborach.
W Parlamencie Europejskim zasiada Pan od 2004 roku, czy Tadeuszowi Zwiefce uda się zdobyć po raz trzeci mandat?
Mam nadzieję, że tak będzie! Ostateczna decyzja należy do mieszkańców naszego regionu 25 maja.
Gdybym poprosił Pana o podsumowanie tych 10 lat zapewne zajęło by to trochę czasu. Więc zapytam – jakie 3 wydarzenia uważa Pan za najistotniejsze z punktu widzenia posła do Parlamentu Europejskiego w okresie tej dekady?
Z pewnością była to polska prezydencja. Byliśmy przygotowani, zdeterminowani i skuteczni. W mijającej kadencji to właśnie polska prezydencja wymieniana jest jako najbardziej udana. Cieszę się, że również w Komisji Prawnej, której jestem członkiem, udało nam się w tym czasie zakończyć lub znacząco przyspieszyć wiele dobrych inicjatyw. Kolejna kwestia to wieloletnie ramy finansowe 2014-2020. Było emocjonalnie i gorąco, z dnia na dzień ważyły się losy tego budżetu, ale ostatecznie wynik dla UE i dla Polski jest bardzo dobry. Polska wynegocjowała najwyższą w historii kwotę 441 mld złotych. A trzecia sprawa, skoro pyta Pan o mój punkt widzenia, to jest to moja praca legislacyjna i to co udało się osiągnąć na polu transgranicznych sporów sądowych przez 3 lata prowadzonych przeze mnie negocjacji. Otóż od 2015 roku każdy wyrok sądu w sprawie cywilnej lub handlowej, którego wykonanie będzie odbywało się na terenie innego państwa członkowskiego, będzie uznawany bez zbędnych procedur. To oczywista korzyść finansowa i oszczędność czasu dla przedsiębiorców i obywateli UE.
Lider ALDE (Porozumienie Liberałów i Demokratów dla Europy) na czwartkowej debacie kandydatów na przewodniczących PE przyznał wprost, że o tym jaką drogą pójdzie Unia Europejska decyduje Berlin i Paryż, a Parlament Europejski ma ograniczone kompetencje. Po części zgodził się z tym lider Pana frakcji Jean-Claude Juncker. Czy Parlament Europejski powinien mieć zwiększone kompetencje?
Uważam, że obecnie PE posiada odpowiednie kompetencje w procesie stanowienia prawa unijnego. Bez zgody Parlamentu Europejskiego nie można decydować np.o unijnym budżecie i o swobodnym przepływie towarów, usług, kapitału i osób. Przewodniczący frakcji ALDE jest federalistą i chciałby wszystkie kompetencje państw przenieść na poziom unijny. A ja opowiadam się za integracją w obszarze już uzgodnionym.
Duża część czytelników czytając moje poprzednie pytanie mogło mocno się zacząć zastanawiać, o co chodzi w ogóle z tymi frakcjami. Czy nie uważa Pan, że w Polsce robi się za mało, w kontekście edukowania Polaków na temat funkcjonowania Unii Europejskiej?
Zgadzam się z Panem – zdecydowanie za mało. Za każdym razem, kiedy spotykam się z mieszkańcami naszego regionu mówię o funkcjonowaniu Unii i Parlamentu Europejskiego. Kto i za co jest odpowiedzialny, kto i w jaki sposób tworzy prawo, oraz gdzie szukać szczegółowych informacji na interesujące nas tematy. Ale poprzez takie spotkania docieram tylko do części osób. Myślę, że kluczową rolę do spełnienia mają tutaj media i system szkolnictwa.
Czy nie do końca zrozumienie tych kwestii wpływać może negatywnie na frekwencję wyborczą, która jest dużo niższa niż w wyborach chociażby do Sejmu?
Oczywiście, że tak! Jeśli nasi obywatele wciąż tylko słyszą o tej złej i rozpasanej Brukseli, co to zakazuje wędzenia kiełbasy i zajmuje się krzywizną banana, to nic dziwnego, że są zniechęceni. Szkoda tylko, że nikt nie zada pytania, o co w tym wszytskim tak naprawdę chodzi, ale to już temat na inną rozmowę, bo zapewniam, że spora część tych „bezsensownych przepisów” ma jednak swoje całkiem logiczne wytłumaczenie. I choć w samej kampanii jest większe zainteresowanie działalnością Parlamentu Europejskiego, to sami kandydaci, obiecując gruszki na wierzbie, mając przy tym niezbyt duże pojęcie o kompetencjach Parlamentu, dokładają swoją cegiełkę do powszechnie panującej dezinformacji.
W tej kampanii dużo się mówi o bezpieczeństwie, a przy tej okazji także o polityce wobec Rosji. Jak odniesie się Pan do słów Martina Schultza z czwartkowej debaty, który stwierdził, że Unia Europejska jest słaba militarnie i należy robić wszystko, aby unikać jakiejkolwiek konfrontacji z Rosją?
Pan Martin Schulz zapomniał chyba o roli, jaką na polu bezpieczeństwa odgrywa NATO. Nie twierdzę, że powinniśmy dążyć do militarnej konfrontacji z Rosją, ale nie jesteśmy też zupełnie bezbronni. Powinniśmy dążyć do tego, by Unia stała się gwarantem bezpieczeństwa gospodarczego, a NATO – militarnego w naszym regionie. W kontekście strategii politycznej wobec Rosji, musimy przede wszystkim być stanowczy, solidarni i skuteczni.
Zachęcając mieszkańców kujawsko-pomorskiego, aby wzięli udział w wyborach, często słyszę pytania – co my będziemy z tego mieli? Pozwalam sobie powtórzyć to pytanie – co będą mieli coraz mniej ufający politykom Polacy z tego, że kujawsko-pomorskie utrzyma 3 mandaty?
Tak naprawdę to przez ostatnich 5 lat mieliśmy tylko dwóch swoich europosłów. Na Pana pytanie odpowiem trochę przekornie – nie mając swojego przedstawiciela nikt przez kolejne 5 lat nie usłyszy w Parlamencie Europejskim o Kujawach i Pomorzu. Nikt nie wesprze ważnych dla naszego regionu inicjatyw na poziomie europejskim, kontakt samorządów lokalnych z instytucjami będzie utrudniony, a sami mieszkańcy nie będą mieli okazji chociażby wyjechać do Brukseli i zapoznać się z instytucjami. Mniej będzie konkursów o tematyce europejskiej i wsparcia dla ciekawych projektów w naszym regionie. Dla naszych studentów i absolwentów zniknie możliwość odbywania staży. Dlatego mam nadzieję, że mieszkańcy kujawsko – pomorskiego, którzy przecież w większości poppierają naszą obecność w UE i dostrzegają płynące z tej obecności korzyści, zdecydują się poświęcić tych kilka minut w nadchodzącą niedzielę i zagłosują na kandydata związanego z regionem, który będzie reprezentował ich poglądy w Parlamencie Europejskim.