Urząd Miasta Bydgoszczy do dnia dzisiejszego nie przedstawił opinii publicznej projektów transportowych, które w ramach BiT City II można by zrealizować ze środków unijnych. W tej sytuacji radni województwa na posiedzeniu Sejmiku mieli problem, aby skutecznie zabiegać o interes Bydgoszczy – skoro nasz samorząd nie ma pomysłów.
Przed tygodniem na naszych łamach napisaliśmy, że w raporcie z realizacji Strategii Rozwoju Województwa do 2020 roku Bydgoszcz nie została ujęta jako uczestnik programu BiT City II. Z racji, że nie mamy koncepcji innego alternatywnego programu inwestycyjnego, zaniepokojenie sytuacją wyraził radny Roman Jasiakiewicz, który na piśmie zwrócił się do ratusza, z prośbą wyjaśnienia tej kwestii. Nasza redakcja od miesiąca oczekuje na przedstawienie projektów, jakie miałaby zgłosić Bydgoszcz do BiT City II. Z racji braku odpowiedzi można domniemywać, że takich koncepcji Bydgoszcz nie opracowała. Od tygodnia listy projektów od swojego koalicjanta oczekują też niektórzy samorządowcy SLD.
Prezydent za pośrednictwem swojego doradcy radnym województwa wysłał w piątek pismo adresowane do marszałka województwa, w którym ubolewa, że przedstawiciel Bydgoszczy nie znalazł się w powołanym w grudniu Zespołu ds. Kujawsko-Pomorskiego Planu Spójności Komunikacji Drogowej i Kolejowej. Ponadto prezydent wyraża zdziwienie, że w raporcie z realizacji strategii pojawia się zapis dotyczący BiT City II, gdy na spotkaniu w dniu 2 marca w Urzędzie Marszałkowskim jednego z zastępców prezydenta informowano, że taki projekt nie istnieje.
Sprawę na poniedziałkowej sesji Sejmiku poruszyli radni Roman Jasiakiewicz i Andrzej Walkowiak. Marszałek wyjaśnił im wówczas, że zespół o którym mowa na obecnym etapie tworzą tylko urzędnicy, bez udziału samorządów gminnych i powiatowych.
Odpowiedź nie na temat
Nie zmienia to jednak faktu, że ratusz żadnych koncepcji jeszcze nie przygotował. Miasto Toruń opracowuje już studia dla inwestycji, które miałyby być finansowane ze środków unijnych, być może jako element BiT City II. Ze strony Bydgoszczy takich działań nie podjęto, zaś obywatelska inicjatywa utworzenia systemu nazwanego roboczo SKM, została w styczniu odrzucona przez miejskich radnych.
Stowarzyszenie na rzecz transportu publicznego w Bydgoszczy, Bydgoskie Towarzystwo Przyjaciół Kolei i Ruch Obywatelski Lepsza Bydgoszcz w piątek przekazały radnemu Jasiakiewiczowi swoją koncepcję budowy kolei metropolitarnej opartej o stanowisko Rady Miasta Bydgoszczy z lutego, gdzie postuluje się potraktowanie priorytetowo rewitalizacji linii kolejowej nr 356 na odcinku Bydgoszcz – Szubin – Kcynia i włączenie do sieci kolei metropolitarnej (głównie wspólna taryfa z bydgoską komunikacją miejską) Nakła, Inowrocławia i Szubina. Te kwestie na sesji Sejmiku poruszył także Roman Jasiakiewicz, choć należy podkreślić, że sposób prowadzenia obrad był fatalny. Na sali pojawiły się bowiem pustki, gdyż duża część radnych z pozostałych okręgów nie była zbytnio zainteresowana tematyką strategii rozwoju województwa.
Marszałek Piotr Całbecki odnosząc się do linii kolejowej nr 356 tym razem twierdzi, że dużo zależeć będzie od woli współpracy ze strony zarządcy infrastruktury PKP PLK. Z kolei ministrowie infrastruktury, którym PKP podlega, na interpelacje posłów dotyczących tej linii – twierdzili, że ewentualna rewitalizacja będzie zależeć od woli samorządu województwa. Mamy zatem do czynienia z przerzucaniem się odpowiedzialnością.
Całbecki ponownie zadeklarował, że dla rozwiązania spraw transportowych w województwie potrzebne będzie powołanie dla zainteresowanych podmiotów okrągłego stołu. Taka obietnica pojawiła się już jednak w ubiegłej kadencji i zapewne wielokrotnie będzie powtarzana.
Nie mniej jednak, dopóki Bydgoszcz sama nie opracuje koncepcji, to radni na Sejmiku będą mogli robić tylko dobrą minę to złej gry.