Bydgoszcz może przegrać wojewodę przez gry frakcyjne



Podziały frakcyjne w strukturach PiS okręgu bydgoskiego stały się w ostatnich dniach szczególnie widoczne. Skorzystać może na tym okręg toruńsko-włocławski przy obsadzie funkcji wojewody, gdyż tam aż takich podziałów nie ma.

Spór w Prawie i Sprawiedliwości nie tyczy się już tylko tego, czy przyszły wojewoda kujawsko-pomorski będzie z Bydgoszczy. W samym bydgoskim PiS-ie mamy bowiem dodatkowo do czynienia z wewnętrznymi rozgrywkami frakcyjnymi. Formalnie liderem struktur w okręgu bydgoskim jest poseł Tomasz Latos, dość dużo do powiedzenia ma jednak także poprzedni pełnomocnik europoseł Kosma Złotowski.

 

Gorąco w strukturach zrobiło się w trakcie kampanii wyborczej do Sejmu. Grupa skupiona wokół Złotowskiego wspierała kandydaturę młodego Łukasza Schreibera, który startował z dość odległego miejsca. Ten kandydat natomiast nie był pozytywnie odbierany przez zwolenników Latosa.

 

Brak wspólnego stanowiska w sprawie wojewody

Rozbieżność obu frakcji widoczna jest też przy poszukiwaniu kandydata na wojewodę. Jest to typowa walka o wpływy, gdyż obsadzenie funkcji wojewody mogłoby wzmocnić którą z frakcji. Latos zabiegał o wiceburmistrza Kruszwicy Mikołaja Bogdanowicza, frakcja Złotowskiego chciała bydgoskiego radnego Marka Gralika lub innego miejskiego racje z tego miasta.

 

Gdyby Prawo i Sprawiedliwość w okręgu bydgoskim zaczęło mówić jednym głosem, to szansę na wojewodę z tej części województwa by wzrosły. Na braku zgody zyskać może natomiast Toruń.

 

Kownacki też miesza?

Związany z Warszawą, ale wybrany z okręgu bydgoskiego, poseł Bartosz Kownacki sprawia wrażenie, jakby rozgrywki w naszym regionie go nie interesowały. Dzisiaj portal na którym regularnie publikuje pracująca w biurze poselskim Kownackiego Ewa Starosta (wyrzucona w 2009 roku z PiS za wspieranie polityki prezydenta Dombrowicza), wypuścił informację (artykuł nie podpisany nazwiskiem żadnego autora), iż wojewodą może zostać radny województwa Marek Witkowski. Najbardziej tą informacją zaskoczony jest sam zainteresowany, z którym nikt nie rozmawiał do tej pory, o możliwości desygnacji go na wojewodę.