Około 1,5 tys. osób wzięło udział w sobotnim proteście zorganizowanym przez Młodzież Wszechpolską. Wbrew zapowiedziom niektórych mediów przebiegł on spokojnie bez większych incydentów. Manifestowano przy tej okazji oczekiwanie ściągnięcia do Polski repatriantów.
,,Repatrianta – nie emigranta” – transparent tej treści prowadził marsz, który ulicą Gdańską przeszedł na Stary Rynek. Po drodze doszło do małego incydentu, gdyż z okien jednej kamienicy w kierunku uczestników marszu rzucano jajka i wykonywano prowokacyjne gesty, nie wywołało to jednak większej reakcji tłumu.
Na Starym Rynku Michał Nowak z Młodzieży Wszechpolskiej przypomniał, że na proteście organizowanym w maju było zaledwie 200 osób, świadomość zagrożenia sprawiła jednak, że przybyło teraz ponad tysiąc osób.
– Interpretuje to jako wielki gest zjednoczenia przeciwko niebezpieczeństwom, przed którymi rządzący nie potrafili uchronić swojego narodu – mówiła Karolina Sawicka z MW – Wierzę, że obecność tylu rodaków na tym proteście pokazuje nasze wielkie przywiązanie do europejskiej kultury, wobec której wymierzany jest cios.
– Czy w wystąpieniach tych była nienawiść? Nie było nienawiści, była emocja, ale przede wszystkim troska o Polskę, ale też troska o Europę. Europę rozbijaną przez nieodpowiedzialnych polityków, którzy chcą zyskać na czyjeś nędzy i czyimś bólu – mówił radny Stefan Pastuszewski, który podkreślał, że przyczyną trudnej sytuacji w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie były nieodpowiedzialne decyzje polityków państw zachodu.
– Polska nie ma żadnych zobowiązań moralnych i historycznych – podkreślał Pastuszewski, przypominając, że Polacy nie kolonizowali innych krajów i nie czerpali korzyści z eksploatacji ich dóbr naturalnych.
List z Węgier
Podczas zgromadzenia odczytano list od Balazsa Szabo, członka Gabinetu Spraw Zagranicznych partii Jobbik (druga siła polityczna na Węgrzech).
Węgry i nasz rząd, w ostatnich miesiącach były przedmiotem krytyki ze względu na budowę na granicy państwowej ściany mającej zatrzymać imigrantów. Ta ściana jest jednak również granicą Unii Europejskiej i strefy Schengen oraz frontem broniącym europejskiej cywilizacji chrześcijańskiej. Nie po raz pierwszy w naszej historii, Węgry stają w takiej sytuacji. Dla nas jest to moralny i prawny obowiązek – napisano w liście do Polaków – Czujemy się nieco dziwnie w sytuacji, gdy nie możemy liczyć na polski rząd, za to mamy wsparcie krajów, z którymi przez wieki toczyliśmy konflikty – Słowacją i Rumunią.
{youtube}fVrVPuAHqms{/youtube}
W liście wyrażono jednak jednoznaczną solidarność z narodem polskim, którego interesu zdaniem autora listu nie reprezentuje obecny rząd.