Zastępca prezydenta Anna Mackiewicz zapiera się publicznie, że nie mały wydatek na jednoroczne nasadzenia w Parku Kochanowskiego był potrzebny. Tłumaczy to rangą parku.
Kwota 467 tys. zł to przecież nie tak mało pieniędzy. Za te środki można by bowiem opracować porządne opracowanie dotyczące uruchomienia w Bydgoszczy Szybkiej Kolei Miejskiej, na co w budżecie miasta na rok bieżący pieniędzy nie znaleziono.
Park im. Jana Kochanowskiego miał zostać oddany do użytku wstępnie w czerwcu, ale później zdecydowano się ten termin przesunąć na październik.. Pracę wykonawca zrealizował jednak szybciej i park został oddany bydgoszczanom już wczoraj. Miasto chcąc jednak zadbać o okazałą roślinność w środku lata, zdecydował się nie szczędzić środków na ten cel. Kwestią do wyjaśnienia pozostaje sprawa, czy wykonawca nie dotrzymując czerwcowego terminu, nie powinnien zostać przez miasto ukarany finansowo, co jest normalną praktyką przy tego typu inwestycjach publicznych.
Park Jana Kochanowskiego jest bardzo reprezentacyjnym obiektem, więc jego ranga wymaga realizacji nasadzeń o szczególnym charakterze, uwzględniającym także okazałe kwietniki – tłumaczy radnemu Łukaszowi Schreiberowi, zastępca prezydenta Anna Mackiewicz – Z uwagi na fakt, iż Wykonawca prac zadeklarował, że obszar rewitalizacji zostanie oddany do użytku w okresie letnim, podjęto decyzję o konieczności posadzenia roślin jednorocznych już tego lata, aby w pełni zagospodarować nowo otwarty teren. Tego typu prace należy realizować we właściwym okresie agrotechnicznym.
Z racji, że mamy do czynienia z kwiatami jednorocznymi, to przyjdzie nam ponieść koszty posadzenia w niedalekiej przyszłości nowych roślin. Czy Park Kochanowskiego nie mógł poczekać i konieczne było wydanie już teraz ponad 400 tys. zł na rośliny jednoroczne? Odpowiedź na to pytanie pozostawiamy czytelnikom.