Czy Samoobrona wróci na scenę polityczną?



Czasy Andrzeja Leppera raczej już nie powrócą, chociażby z tego powodu, że liczba gospodarstw rodzinnych przez ostatnie lata kilkukrotnie zmalała. Cały czas jednak go zagospodarowania jest około 2 mln głosów, co może przełożyć się na poparcie powyżej 10%.

Ostatnie tygodnie minęły pod znakiem protestów rolniczych w całym kraju, w tym dość intensywnych w województwie kujawsko-pomorskim. Protestują osoby, których interesów tak naprawdę nie reprezentuje żadna siła będąca obecnie w parlamencie.

 

Rząd PO i PSL jest przez protestujących oceniany jako najgorszy w historii III Rzeczypospolitej. Krytyka rządu nie oznacza jednak wcale poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości. Gdyby kandydat na prezydenta tej partii Andrzej Duda przyjechał na blokadę to w najlepszym wypadku zostałby wygwizdany. Antyrosyjska,a przy tym proukraińska retoryka PiS trafia na pewno do żelaznego elektoratu tej partii, ale jest zbieżna z interesem polskich rolników. Mimo, iż Ukraina ze strony polskiej doświadczyła dość dużego wsparcia, to ten kraj wprowadził podobnie jak Rosja embargo na polskie mięso. Za chwilę zapewne pojawi się też problematyka tańszej konkurencji z Ukrainy. W tych sprawach PiS unika zabierania głosu, aby nie psuć swoich relacji politycznych z Ukrainą.

 

Sojusz Lewicy Demokratycznej, który do kwestii konfliktu rosyjsko-ukraińskiego podchodzi najbardziej rozważnie nie cieszył się z kolei nigdy wysokim poparciem na wsi i nic nie wskazuje na to, aby ta kwestia się przez najbliższe miesiące zmieniła.

 

Do wyborów parlamentarnych jeszcze kilka miesięcy, stąd też wiele się może zmienić. Zapewne partie opozycyjne skupione wokół PiS czy Solidarnej Polski będą próbowały przekonywać liderów protestów rolniczych do siebie. Nie mniej jednak tak podatnego gruntu dla odrodzenia się partii typowo rolniczej dawno nie było w Polsce.