W przyszły piątek obradować będzie Sejmik województwa. Według ustaleń z poprzedniej sesji jednym z tematów będzie ZIT, w którym brak porozumienia może zagrażać także środkom unijnym z RPO.
Przed świętami prezydentom Bydgoszczy i Torunia nie udało się dojść do porozumienia w sprawie ZIT. Wypracowanie go w najbliższym czasie będzie jednak dość trudne, gdyż obie strony okopały się na swoich pozycjach. Prezydent Rafał Bruski stoi na stanowisku, że należy utrzymać formę porozumienia, gdyż powstało ono w jego opinii tylko po to, aby móc wykorzystać środki unijne dedykowane przez Unię Europejską w ramach ZIT.
Włodarz Torunia Michał Zaleski chce zacieśnić jednak współpracę w ramach stowarzyszenia, nawet mimo tego, że będzie to skutkowało przesunięciem alokacji unijnych środków o kilka miesięcy. Najprawdopodobniej Toruń chce w ten sposób zrobić kolejny krok do utworzenia wspólnej metropolii bydgosko-toruńskiej, na co z kolei zbytnio nie chce się zgodzić Bydgoszcz, gdyż w tym mieście samorządowcy zauważają, że trudno o partnerską współpracę pomiędzy tymi miastami. Przykładem tego ma być chociażby niedopuszczenie do pracy w Zarządzie Województwa przedstawicieli Bydgoszczy (wicemarszałek Ostrowski nie uzyskał demokratycznego mandatu nad Brdą).
Szansą na rozwiązanie sporu może być sesja Sejmiku w dniu 24 kwietnia, gdzie radni planują zaprosić obu prezydentów, w celu podjęcia dyskusji na tym forum.
SLD może zagrać silnymi kartami
W Sejmiku lewica ma dość słabą pozycję, ale w kwestii ZIT SLD może odegrać dość ważną rolę. Bez poparcia tej partii w Bydgoszczy nie będzie możliwe ustąpienie prezydentowi Torunia. Dodatkowo samorządowcy SLD zagrozili, że jeżeli prezydent Zaleski będzie się upierał na swojej pozycji, to zgłoszą projekt uchwały kończącą współpracę Bydgoszczy z Toruniem w ramach ZIT. Taki projekt zapewne zyskałby poparcie PiS, co dałoby potrzebną większość.