Krzysztof Gawkowski do naszego okręgu trafił jako spadochroniarz. Po dobrym miesiącu intensywnej kampanii wyborczej uważa, że udało mu się u nas się odnaleźć i zdobyć sympatie wielu osób. Rozmawiamy z nim o najważniejszych wyzwaniach dla Bydgoszczy w najbliższej kadencji.
Czy po miesiącu dość intensywnej kampanii uważa pan, że mieszkańcy regionu traktują pana jak swojego?
Przede wszystkim czuje duże wsparcie od wielu osób, które na początku stawiały znaki zapytania. Ostatnie tygodnie kampanii wyborczej rzeczywiście były bardzo intensywne ale wiem, że było warto. Odwiedziłem wszystkie powiaty w Naszym okręgu wyborczym, odbyliśmy setki spotkań i uścisnąłem tysiące dłoni, przekonując do głosowania na Zjednoczoną Lewicę. W bydgoskim Fordonie gdzie mieszkam codziennie rozmawiam z ludźmi i słyszę, że chcą pozytywnej zmiany w Polsce. Lewica ma właśnie taki program i czuję, że nadchodzi nasz czas.
Co zatem trzeba zrobić, aby Bydgoszcz zyskała na znaczeniu w Polsce oraz czy ma pan już jakiś plan priorytetów?
Bydgoszcz to piękne miasto i bez wątpienia szansą na jeszcze szybszy rozwój jest projekt metropolii bydgoskiej, łączący wszystkie powiaty od Tucholi po Inowrocław. Dzięki temu można byłoby jeszcze większy nacisk położyć na rozbudowę infrastruktury drogowej i przyspieszyć realizacje dróg S5 i S10. Dodatkowo ważnym elementem mojego programu jest wykorzystanie Wisły, jako szlaku wodnego przy którym powinien powstać duży port rzeczny. Bliskość skrzyżowania międzynarodowych dróg wodnych E40 i E70 powinna przynosić Bydgoszczy korzyści, a budowa terminala intermodalnego, którą zaproponowałem kilka dni temu, to kilka tysięcy nowych miejsc pracy. Uważam również, że trzeba dopilnować podziału środków z Unii Europejskiej w woj. kujawsko-pomorskim, tak żeby okręg bydgoski przy ich podziale nie był traktowany po macoszemu, tak jak dotychczas. Planów oczywiście jest dużo więcej ale rozpocznijmy od wymienionych, a już będzie w Bydgoszczy żyło się lepiej.
Można liczyć na pana obecność w Parlamentarnym Zespole Miłośników Ziemi Bydgoskiej i czy byłaby to aktywna działalność w sprawach bydgoskich ponad podziałami politycznymi?
Nie wyobrażam sobie, żeby parlamentarzyści wybrani z jednego okręgu wyborczego nie działali ponad podziałami politycznymi, w zakresie sprzyjającym rozwojowi miasta. Naszym wspólnym interesem musi być interes naszych wyborców i tu nie może być podziałów. Z największą przyjemnością pracowałbym zatem w Parlamentarnym Zespole Miłośników Ziemi Bydgoskiej, bo to właśnie dzięki takim inicjatywom można realizować wyborcze programy i obietnice.
Przyznam, że ta kwestia mnie dość mocno interesuje. Na początku swojego pobytu w Bydgoszczy nawiązał pan do linii kolejowej nr 356. Jaki ma pan polityczny plan dla tego szlaku kolejowego? Pytam, gdyż wielu naszych czytelników żyje tą linią kolejową.
Transport kolejowy jest mi szczególnie bliski bo sam ukończyłem Technikum Kolejowe. Wielkim błędem Platformy Obywatelskiej była zgoda na likwidację wielu połączeń kolejowych, bo takie działania powodują wykluczenie komunikacyjne dziesiątek tysięcy ludzi.
Tak jak mówiłem na początku kampanii linia kolejowa nr 356 łącząca Bydgoszcz z Poznaniem powinna zostać zmodernizowana. Tylko w taki sposób wyjdziemy na przeciw oczekiwaniom lokalnej społeczności. Rozmawiałem z wieloma mieszkańcami chociażby powiatu nakielskiego i wiem jak na to liczą. Po wyborach na pewno będę pilnował tej sprawy tak, żeby rządzący nie mogli się wykręcić z realizacji tego projektu.