Radny wojewódzki Roman Jasiakiewicz wyraża pogląd, że Inowrocław został przez marszałka w sprawie ZIT oszukany, a prezydent tego miasta Ryszard Brejza zrobił błąd opowiadając się przeciwko Bydgoszczy.
Kilka tygodni temu okazało się, że ZIT-y subregionalne nie powstaną. Taki obszar inwestycyjny miał utworzyć Inowrocław z pulą 17 mln euro na inwestycje. Wszystko z powodu braku zgody Komisji Europejskiej, która nie zgodziła się, aby obszary subregionalne otrzymały zagwarantowaną kwotę bez konkursu.
– Mówiono takim ośrodkom jak Inowrocław, Grudziądz, Włocławek, że jako ośrodki subregionalne będą beneficjentami środków unijnych. Dzisiaj po poprawkach Komisji Europejskiej, te ośrodki muszą startować w osobnych konkursach – mówił na poniedziałkowej sesji Sejmiku radny Roman Jasiakiewicz. Warto nadmienić, że żaden radny wybrany z okręgu inowrocławskiego nie zabrał głosu w punkcie dotyczącym środków unijnych.
– Oszukano Inowrocław – twierdzi jednoznacznie Jasiakiewicz w rozmowie na antenie Radia PiK – Marszałek mówił wówczas – dostaniecie pulę pieniędzy i zrobicie z nimi co chcecie. Inowrocław miał dostać 17 mln euro i na głowie stawał, aby wykiwać Kruszwicę, a dzisiaj co Komisja Europejska powiedziała? Jest tylko jeden ZIT wojewódzki, a wszyscy inni mają stać w konkursie.
Jasiakiewicz twierdzi, że prezydent Ryszard Brejza wraz z prezydentami Włocławka i Grudziądza zrobili błąd, gdy przed rokiem poparli jednoznacznie stanowisko marszałka Całbeckiego – Przy tej okazji pozdrawiam prezydentów, co przeciwko Bydgoszczy się podpisali, przeciwko tym co mieli rację.
W styczniu niepokój sytuacją wokół ZIT wyraził radny miejski Ryszard Rosiński, który złożył na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Inowrocławiu interpelacje. W odpowiedzi zastępca prezydenta Ireneusz Stachowiak nie wspomniał nic o tym, że gwarantowane wcześniej 17 mln euro dla tego miasta jest zagrożone.