Kilkadziesiąt osób wzięło udział w pierwszej bydgoskiej Manifie, czyli manifestacji środowisk feministycznych. Głównym przesłaniem tej manifestacji była problematyka niskiej ściągalności alimentów, na czym cierpią kobiety samotnie wychowujące dzieci.
W zgromadzeniu zorganizowanym przez Nieformalną Grupę Inicjatywną wzięła także zastępca prezydenta Bydgoszczy Anna Mackiewicz i poseł Łukasz Krupa.
– Jesteśmy tutaj razem i będziemy razem, do czasu aż nie będzie pełnej równości – mówiła pod pomnikiem prezydenta Leona Barciszewskiego Kazimiera Szczuka, jedna z ikon polskiego ruchu feministycznego. Główne przesłanie przedstawione na Wełnianym Rynku dotyczyło jednak zbyt małej obecności kobiet w polityce, ubolewano, iż zbyt mało pań zasiada w Radzie Miasta Bydgoszczy.
Główną problematyką poruszaną podczas tego przemarszu była jednak niska ściągalność alimentów. Wielokrotnie podkreślano, że Polska znajduje się w tej kwestii w ogonie Unii Europejskiej. Stąd też pojawiły się postulaty zmian w prawie, aby uskutecznić pobór alimentów.
Poruszono także kwestie potrzeby uchwalenia prawa o tzw. związkach partnerskich oraz konwencji o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet. Ta ostatnia zyskała już poparcie Sejmu i Senatu, teraz musi zostać podpisana przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, choć jej treść budzi duże kontrowersje społeczne, w szczególności w środowiskach katolickich.