Ubiegający się o fotel prezydenta Bydgoszczy Marcin Sypniewski zrezygnował z funkcji prezesa Nowej Prawicy w Bydgoszczy i wraz z Januszem Korwin-Mikke zamierza tworzyć nowy projekt polityczny. Z kolei szef kujawsko-pomorskich struktur KNP Piotr Najzer pozostaje wierny partii.
Nowa sytuacja dla sympatyków KNP na pewno nie jest prosta. Wiele osób zaangażowanych w działalność tej partii będzie musiało podjąć we własnym imieniu co dalej.
Wszystko zaczęło się na początku stycznia, gdy ciało statutowe Kongresu Nowej Prawicy jakim jest Konwektykl zdecydował się odwołać z funkcji prezesa partii Janusza Korwin-Mikke i w jego miejsce mianować Michała Marusika. W spekulacjach pojawiło się wiele przyczyn takiego stanu rzeczy, w tym także kwestie obyczajowe. Nie mniej jednak sytuacja w KNP była napięta już od pewnego czasu, stąd też to najprawdopodobniej wewnętrzne tarcia pomiędzy frakcjami miały tutaj ostateczny wpływ.
Grupa działaczy KNP nie akceptowała osoby posła Przemysława Wiplera, który mandat poselski uzyskał z list Prawa i Sprawiedliwości. Sam Korwin-Mikke widział w nim jednak pierwszego wiceprezesa. Kilka tygodni temu doszło do dużych zmian w zarządzie, mianowania Wiplera i odwołania trzeciego wiceprezesa Piotra Najzera z Bydgoszczy. Te działania nie spodobały się jednak wszystkim działaczom, co mogło być główną przyczyną odwołania Janusza Korwin-Mikke z funkcji prezesa. Przed kilkoma dniami Korwin-Mikke zdecydował utworzyć nową partię.
W Kongresie Nowej Prawicy zamierza pozostać Piotr Najzer. Deklaracje odejścia do nowej partii złożył już Marcin Sypniewski.
–Nie umiem zaakceptować wizji partii głoszonej przez jej nowych liderów i w związku z tym podjąłem decyzję o wystąpieniu z Kongresu Nowej Prawicy. Jednocześnie zaangażuję się w kampanię prezydencką Janusza Korwin – Mikke, jak i rozważę współpracę przy budowie struktur nowego projektu politycznego związanego z Prezesem – zapowiada Sypniewski na Facebook-u.
W nowy projekt chce się zaangażować także Łukasz Pająk z Inowrocławia.
Czas pokaże, czy partia wolnorynkowa bez kontrowersyjnego lidera jakim jest Janusz Korwin-Mikke mimo ma szansę zaistnieć, czy ta postać wypaliła się już na tyle, że dla KNP była tylko kamieniem u nogi.