Przed miesiącem zwróciłem się do prezydenta Rafała Bruskiego z prośbą zwiększenia transparentności Obywatelskiej Rady Kultury. Odpowiedzi do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy, choć to ciało ma realny wpływ na podział środków z budżetu miasta. Na dodatek jak pokazują artykuły w mediach, są poważne wątpliwości co do sposobu dzielenia tych funduszy.
Idea powstania Obywatelskiej Rady Kultury wydawała się słuszna – czyli przekazanie podziału środków na kulturę obywatelom. Formuła tej rady jest otwarta, co na każdym kroku podkreśla prezydent Rafał Bruski, zachęcając zainteresowane osoby do włączenia się w pracę.
W praktyce doszło do powstania zabetonowanej grupy, która objęła stery w ORK, a przy tym mającej wpływ na podział funduszy wedle własnego uznania. Niestety znajduje się ona praktyce poza wszelką kontrolą społeczną. Od miesiąca bowiem nie mogę poprzez prezydenta wyegzekwować publikacji w internecie statutu ORK oraz dokumentów z prac rady.
Taka sytuacja sprawia, że w wielu środowiskach twórczych pojawiają się poważne zarzuty wobec uczciwości dzielenia funduszy na kulturę. 13 maja 2013 roku na łamach Expressu Bydgoskiego (internetowego wydania) ukazał się artykuł ,,Kto w Bydgoszczy dostaje pieniądze na kulturę? [Analiza]”. Dowiadujemy się z niego, że najwięcej grantów uzyskali twórcy personalnie powiązani z członkami decyzyjnymi ORK. W komisji dzielącej granty aż 3 członków na 7 stanowili członkowie ORK.