Ma Pan obecnie ostatnią szansę, aby uratować choć resztki honoru zawodowego – pisze radny Stefan Pastuszewski do Miejskiego Konserwatora Zabytków Sławomira Marcysiaka, któremu zarzuca współodpowiedzialność za rozbiórkę Młyna Krügera. Dostaje się też zastępcy prezydenta Mirosławowi Kozłowiczowi.
Przypomnijmy – wczoraj zostaliśmy poinformowani, że wojewoda na wniosek prokuratury uznała rozbiórkę XIX wiecznego młyna na Czyżkówku za nielegalną. W rezultacie pozostaje w świetle prawa obiekt odbudować lub na nowo wydać zgodę na jego rozbiórkę, już bez błędów formalnych. Radny Stefan Pastuszewski liczy, że ratusz takiej zgody nie wyda, stąd też napisał list do Miejskiego Konserwatora Zabytków.
Wyrażam nadzieje, że we wszczętej w wyniku decyzji Wojewody Kujawsko-Pomorskiego ponownej procedurze wydania decyzji na rozbiórkę wpisanego do gminnego rejestru zabytków obiektu przy ul. Elbląskiej 1 w Bydgoszczy, uchroni Pan swój urząd przed ostateczną kompromitacją, tudzież cały pion konserwatorski zabytków w III RP, który ostatnimi laty zasłynął z głośnych afer korupcyjnych – napisał radny Stefan Pastuszewski – Jest Pan odpowiedzialny za zburzenie zabytku przy ul. Elbląskiej 1, gdyż dowiedziawszy się o tym zamiarze zwizytował Pan 28 stycznia 2015 roku miejsce rozbiórki i nie podjął Pan jakichkolwiek kroków, aby dewastacji zapobiec. Nawet nie zadbał Pan o honor swego urzędu i nie upomniał się Pan w Wydziale Administracji Budowlanej o przypisany Panu udział w wydaniu decyzji. Zachował się Pan jak struś, który chowa głowę w piasek na widok problemu, choć są i tacy, którzy Pańską bezczynność w tej sprawie motywują jeszcze innymi pobudkami. Nie jest żadnym wytłumaczeniem, że w działaniu tym krył Pana bezpośredni zwierzchnik, zastępca prezydenta miasta Mirosław Kozłowicz.