Ciekawe czy dojdzie jeszcze w tej kampanii wyborczej do pojedynku lewicowych kandydatów w debacie – Magdaleny Ogórek i Janusza Palikota. Przewidywałbym jednak, że w tej konfrontacji o głowę lepiej wypadłby Janusz Palikot i to nie z tego powodu, że jest wyższy.
Tak się złożyło, że miałem okazję obserwować obu kandydatów w akcji. Przed tygodniem w Bydgoszczy gościł Janusz Palikot, zaś w sobotę swoją kampanie prowadziła kandydatka SLD.
Palikot w przeciwieństwie do drugiej lewicowej kandydatki miał odwagę pokazać zorganizować spotkanie otwarte dla mieszkańców (w przypadku Ogórek o spotkaniach byli informowani kandydaci). Janusz Palikot odbył też gorącą dyskusję na targowisku w Fordonie, gdzie musiał odpowiadać na wiele pytań, w tym także zarzutów mieszkańców. Dość często padała opinia, że wszyscy politycy nic dla ludzi nie robią, dlatego nie ma sensu głosować. Trzeba przyznać, że w tej konfrontacji sobie dość dobrze poradził. Towarzyszyli mu najwytrwalsi działacze z posłem Łukaszem Krupą na czele, a z racji nie najlepszych notowań Twojego Ruchu zbyt wielu ich nie było.
Znacznie bardziej profesjonalnie prezentowała się natomiast w tę sobotę Magdalena Ogórek otoczona sporą grupą działaczy SLD, w tym dużej mierze przedstawicieli młodego pokolenia. To by się jednak sprawdziło, gdyby liczyły się same pozowane zdjęcia. W polityce trzeba jednak mieć coś do powiedzenia i tutaj gromi lider Twojego Ruchu.
Oboje kandydatów w Bydgoszczy poruszali podobne tematy. Była mowa o ludziach młodych, ich perspektywach, o potrzebie odejścia od tematów mało ważnych, będących główną osią sporu publicznego w Polsce, zaś zajęcie się tworzeniem nowych miejsc pracy. Kandydatka Ogórek mówiła jednak o tym krótko i ogólnie – przygotowana na bydgoską konferencję prasową wypowiedź liczyła zaledwie ok 70 sekund (w to też trzeba wliczyć wywód na temat otrzymanej w prezencie maskotki). Palikot na targowisku potrafił natomiast przedstawiać jakieś szczegóły i prowadzić aktywną dyskusję z mieszkańcami. Sprawiał wrażenie, że czuje poglądy, które głosił.
Na pewno Palikot wypada lepiej z tego powodu, że można go nazwać do tzw. politycznych starych wyjadaczy. W Sejmie kilka lat mandat piastował i jest po prostu bardziej obyty. Nie mniej jednak to dla pani Ogórek nie jest żadne usprawiedliwienie, gdyż do Bydgoszczy przyjechała pokazać się jako kandydat na jedną z ważniejszych funkcji w państwie. Dlatego przygotowując pogadankę, która liczyła nieco ponad minutę, zaprezentowała się niezbyt poważnie.
Słaba lewica
Te wybory prezydenckie pokazują słabą kondycję lewicy w Polsce. Nie wszystkim kandydatom utożsamiającym się z lewicowym światopoglądem udało się zebrać nawet konieczne do rejestracji podpisy. Tego dokonała konserwatywna strona sceny politycznej, gdzie oprócz Janusza Korwin-Mikke i Pawła Kukiza, mamy dodatkowo: Mariana Kowalskiego z Ruchu Narodowego, Jacka Wilka z Nowej Prawicy i Grzegorza Brauna. Na dodatek Kukiz i Korwin-Mikke mają szansę przeskoczyć kandydatkę Ogórek, przez co SLD straci pozycję na podium. Kilkanaście procent Grzegorza Napieralskiego z 2010 roku to dzisiaj dla lewicy sfera marzeń.
Pisząc o lewicy należy wspomnieć też, że przed 5-laty startował też Bogusław Ziętek, który co prawda zrobił dość słaby wynik, ale był przedstawicielem typowej lewicy związkowej. Obecnie takiego kandydata nie mamy, a najbliżej kwestie ludzi pracy porusza chyba przedstawiciel narodowców Marian Kowalski.