Pogódźmy się z możliwością utraty Zarządu Dorzecza Wisły



Gdy pod koniec czerwca pojawiły się niepokoje dotyczące szybkiego przyjęcia ustawy o prawie wodnym, która ustanowić miała Zarząd Dorzecza Wisły, wówczas minister Teresa Piotrowska uspokajała, że do końca kadencji jeszcze wiele czasu i uda się wszystko pomyślnie załatwić w ciągu kilku tygodni.

 

Dzisiaj możemy powiedzieć, że pani minister chyba do końca nie wiedziała co deklaruje. Minęły do tego momentu prawie trzy miesiące, a projekt nie uzyskał cały czas akceptacji Rady Ministrów. Zarzuty stawiane temu projektowi ustawy (jest on dość rozległy objętościowo i obejmuje szereg istotnych dla funkcjonowania wielu dziedzin życia regulacji) okazały się na tyle poważne, że pomiędzy ministerstwami nie ma jeszcze konsensusu.

 

W tym tygodniu odbędzie się przedostanie posiedzenie Sejmu VII kadencji, nawet zatem jeśli rząd by przyjął ten projekt, to mało prawdopodobne wydaje się przeforsowanie tego projektu przed powołaniem nowego rządu. Skoro bowiem ta inicjatywa uchwałodawcza budzi duże kontrowersje, to zapewne pojawi się wiele poprawek na poziomie prac komisyjnych, co może znacznie wydłużyć procedowanie.

 

Spodziewać się zatem możemy, że nowy rząd zdecyduje się całą reformę wodną wyrzucić do kosza. Być może podjęta zostanie w niedalekiej przyszłości inicjatywa napisania ustawy od nowa. Wówczas jednak o zarząd dorzecza przyjdzie nam rozpocząć batalię od nowa.

 

Zgodnie z założeniami Zarząd Dorzecza Wisły miał rozpocząć pracę już na początku przyszłego roku. Z tego też powodu Rada Miasta Bydgoszczy podjęła nawet uchwałę o przeznaczeniu na ten cel budynku. Dzisiaj jest to jednak wręcz nierealne.