Wpadką zakończyła premier Ewa Kopacz wizytę w Bydgoszczy. Po posiedzeniu Rady Ministrów stwierdziła bowiem, że ,,gospodarzem był Bydgoszcz”, co zapewne w grodzie nad Brdą będzie jej długo zapamiętane. Odbyte w Bydgoszczy posiedzenie nie przyniosło jednak przełomu w żadnej lokalnej sprawie.
W odróżnieniu od wyjazdowego posiedzenia rządu, które odbyło się na Śląsku, Rada Ministrów nie przyjęła żadnych uchwał rozwiązujących bydgoskie problemy, w tym oczekiwanego przez lokalną społeczność Prawa Wodnego, które ustanawiałoby Zarząd Dorzecza Wisły w Bydgoszczy. Debatowano natomiast nad Narodowym Programem Rozwoju Czytelnictwa, stąd też miejscem posiedzenia była nowoczesna biblioteka Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego.
Podczas konferencji prasowej podsumowującej posiedzenie, szefowa rządu Ewa Kopacz zapewniła o realizacji budowy dróg ekspresowych S-5 i S-10.
Lewica nie daje wiary
Jako pierwsza głos w sprawie odbytego posiedzenia zabrała Zjednoczona Lewica. Wpierw Krzysztof Gawkowski nawiązał do wpadki premier dając do zrozumienia, że politycy PO powinni nauczyć się w końcu, że Bydgoszcz jest kobietą.
Bardziej na poważnie Gawkowski zarzucił Platformie Obywatelskiej, że pod pretekstem wyjazdowych posiedzeń rządu prowadzi kampanie wyborczą za publiczne pieniądze i zażądał rozliczenia się partii Ewy Kopacz z tej działalności.
Kandydat Krzysztof Gawkowski wyraził także obawę, że rząd nie będzie wstanie zrealizować wszystkich obiecanych inwestycji drogowych – Rządowy program zawiera inwestycje na 100 mld zł, kto uwierzy, że wszystkie uda się zrealizować? – pytał Gawkowski – Moim zdaniem są one niemożliwe do zrealizowania.
W jego opinii zagrożona jest realizacja drogi S-10, ale także obwodnic Sępólna Krajeńskiego i Kamienia Krajeńskiego wzdłuż drogi krajowej nr 25.