Radny pyta czy konkurs o pracę to fikcja?

Czy można robić nadzieje na pracę ludziom, którzy i tak nie wygrają tego konkursu – takie dość stanowcze zarzuty w swojej interpelacji wobec władz miasta Inowrocławia wyraził radny PiS Maciej Basiński. Chodzi o sprawę konkursu na stanowisko naczelnika wydziału w Urzędzie Miasta. Od kilku tygodni w mediach przewija się nazwisko przyszłej naczelnik Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej, choć konkurs na stanowisko ogłoszono dopiero w ubiegłym tygodniu i jeszcze przez kilka dni osoby chętne mogą zgłaszać swoje aplikacje.

Od kilku tygodni w mediach przewija się nazwisko przyszłej naczelnik Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej, choć konkurs na stanowisko ogłoszono dopiero w ubiegłym tygodniu i jeszcze przez kilka dni osoby chętne mogą zgłaszać swoje aplikacje.

 

– Wynika, że już przed 16 stycznia pani ta wiedziała, że obejmie stanowisko naczelnika – interpelował radny Maciej Basiński. Dla udowodnienia tej tezy przedstawił artykuł prasowy, gdzie kandydatka ta poinformowała, że zdecydowała się przyjąć ofertę inowrocławskiego magistratu oraz wypowiedź władz Kruszwicy (poprzedniego pracodawcy), gdzie pada cytat – dostała lepszą pracę, niż w Kruszwicy i dlatego odchodzi. Złożyła wypowiedzenie za porozumieniem stron.

 

– Pragnę zapytać, jakie standardy i zasady panują w Urzędzie Miejskim Inowrocław przy obsadzaniu stanowisk? – pyta prezydenta radny Basiński – Panie Prezydencie w Inowrocławiu mamy 25% bezrobocie, każde ogłoszenie o pracę spotyka się zapewne z wielkim zainteresowaniem, czy można zatem dawać nadzieje osobom, które i tak nie mają najmniejszej szansy wygrać tego konkursu.

 

W trakcie trwania obrad radny odpowiedzi nie uzyskał. Prezydenci udzielą mu ją zatem na piśmie. Rozstrzygnięcie tego konkursu może okazać się bardzo ciekawe, bo ta sprawa budzi duże kontrowersje.

 

[iframe width=”419″ height=”236″ src=”//www.youtube.com/embed/NgkXOGDvtRw” frameborder=”0″ allowfullscreen ]