Do opublikowanej na naszych łamach rozmowy z senatorem Andrzej Kobiakiem odnosi się radny wojewódzki Marek Witkowski z Więcborka. Zarzuca on senatorowi stosowanie nieprawd i szukania winnych w Sejmiku, aby tylko nie narazić się Zarządowi Województwa, z marszałkiem Piotrem Całbeckim na czele.
Pytaliśmy w niedzielę senatora Andrzeja Kobiaka o to czy środki unijne pomiędzy Bydgoszcz i Toruń w kończącej się perspektywie finansowej były dzielone sprawiedliwie. Senator przyznał, że Bydgoszcz może być poszkodowana, ale dawał też do zrozumienia, że winy nie należy szukać w Zarządzie Województwa, ale wśród radnych.
Szerzej – Kobiak o metropolii i rozdziale środków unijnych
– Senator Kobiak twierdząc, że Bydgoszcz powinna uzyskać więcej funduszy z RPO, dzielonego przez Zarząd Województwa, obwinia o ten stan rzeczy radnych Sejmiku. Jak powiedzieć mieszkańcom Bydgoszczy, że są rolowani przez Toruń i nie narazić się Zarządowi Województwa? – komentuje wypowiedzi senatora radny Marek Witkowski – To radni Sejmiku staną się chłopcami do bicia. Trwa kampania wyborcza i prawda musi poczekać na bocznicy aby zaspokoić potrzeby polityków z Platformy Obywatelskiej. A jak mają się fakty? Łatwo sprawdzić w odpowiednich aktach normatywnych, a te bezlitośnie wskazują na wyłączną domenę Zarządu Województwa do zarządzania RPO. Radni co najwyżej mają prawo do informacji ze strony Zarządu o realizacji RPO za ubiegły rok. Jest nawet określona data, do której powinni zostać poinformowani. I nic więcej. Mocniejsza wydaje się pozycja Wojewody, który ma prawo weta wobec udokumentowanych nieprawidłowości. Wojewoda ma prawo desygnować swoich przedstawicieli do komisji konkursowych, ale jedynie jako obserwatorów. To i tak więcej niż mogą radni. Tak to zostało ukształtowane. W pełni natomiast zgadzam się z opinią Pana Senatora, że radni winni być w większym stopniu asertywni wobec Zarządu. Z jedną mała uwagą, że ten postulat skierujemy w stronę radnych koalicji PO/PSL. Od kiedy pamiętam radni PiS najczęściej głosowali przeciwko budżetowi albo się wstrzymywali. Ubolewam, że kampania wyborcza zeszła na tory płytkiego przekazu naszych problemów a odeszliśmy od merytorycznych dyskusji.