Do końca kampanii wyborczej zostało już bardzo niewiele, a prezydent Ryszard Brejza do dzisiaj nie udzielił dokładnej informacji – ile budżet miasta Inowrocławia zapłacił za jego wizytę w Katowicach, gdzie w lutym oficjalnie poparł kandydaturę Bronisława Komorowskiego. Sztabowcy Komorowskiego także nie czują potrzeby wyjaśnienia tej kwestii. Ten fakt może wpłynąć na część inowrocławian, przy podejmowaniu w niedziele decyzji przy urnie.
Przedstawię sprawę raz jeszcze chronologicznie. 14 lutego w Katowicach związani z Platformą Obywatelską prezydenci udzielają poparcia Bronisławowi Komorowskiemu. Po kilku dniach zaczynają się pytania opinii publicznej o koszty tego przedsięwzięcia – prezydenci do Katowic pojechali przecież z ramach delegacji.
Jako pierwszy przyznaje się prezydent Gdańska, a za nim koleni włodarze, w tym też prezydent Bydgoszczy. Rządzący Wrocławiem Rafał Dutkiewicz idzie o krok dalej i poniesione przez miasto koszty zwraca z własnej kieszeni. Inowrocławski ratusz na nasze zapytania jednak milczy. Dopiero po upływie kilku tygodni na sesji Rady Miejskiej sekretarz miasta stwierdza, że było to ok. 350 zł. Do nas żadna odpowiedź oficjalna jednak nie wpływa, co z arogancją potwierdza ratusz w odpowiedzi na interpelacje radnego Marcina Wrońskiego.
,,Około” to nie odpowiedź
Inowrocławianom należy się odpowiedź dokładna, a nie przypuszczalna. Szczególnie, że podana kwota 350 zł wydaje się mało wiarygodna. Dlatego cały czas tej sprawy nie traktujemy jako zamkniętej. Postępowanie inowrocławskiego ratusza wydaje się tutaj dalekie od standardów cywilizowanego państwa.
Prezydent Rafał Bruski jadący z sąsiedniej Bydgoszczy wydał na samo paliwo 430,46 zł, do tego dochodzi 60 zł z tytułu delegacji służbowej. Trzeba zauważyć, że prezydenci jeżdżą też z opłacanymi przez miasto kierowcami. Dlatego też oczekiwać należy w dalszym ciągu dokładnej odpowiedzi, z wyszczególnieniem poszczególnych wydatków.