Tak obradują radni w Wągrowcu



W ostatnim czasie dość wiele krytycznych publikacji ukazało się na naszych łamach, odnośnie dość małej obowiązkowości dużej części członków Rady Miasta Bydgoszczy. W kuluarach padało stwierdzenie, że za bardzo się czepiamy. Przyjrzymy się jednak obradom Rady Miejskiej w Wągrowcu (woj. wielkopolskie).

Przyglądać się obradom Rady Miejskiej w Wągrowcu przyszło w czwartek. Na pewno sposób prowadzenia obrad w tym mieście jest dość oryginalny, a to za sprawą czytania na głos wszystkich dokumentów. Przyjęcie sprawozdania z działalności przewodniczącego oraz burmistrza zajęło zatem kilkadziesiąt minut. Następnie przez kilkadziesiąt minut przewodniczący Komisji Rewizyjnej czytał uzasadnienie do wniosku o udzielenie burmistrzowi absolutorium. Warto tutaj zaznaczyć, że w przypadku bydgoskiego samorządu Komisja Rewizyjna przedłożyła tylko suchy wniosek o udzielenie absolutorium, bez żadnego uzasadnienia.

 

Obrady rozpoczynało 20 radnych na stan 21 radnych. Po kilku minutach dołączyła nieobecna radna i radni obradowali już w komplecie. Po dwóch godzinach przewodniczący ogłosił 20 minut przerwy i większość radnych udało się do pomieszczenia, gdzie można było się napić kawy. Wcześniej nikt z rajców nie opuszczał sali obrad.

 


Komentarz autora:

Nie zamierzam oczekiwać od bydgoskiego samorządu wzorowania się na Wągrowcu, bo sam byłem zdziwiony potrzebą odczytywania całości uchwał. Nie mniej jednak bydgoscy rajcy mając znacznie większą swobodę wychodzenia w trakcie obrad oraz przy tym zdecydowanie wyższe diety, nie mają powodów do narzekań, gdy oczekuje się od nich zachowania przynajmniej minimum dyscypliny prowadzenia obrad.

 

Warto wspomnieć, że we wtorek mieliśmy taką sytuację, gdy Komisja Samorządności i Statutowo Organizacyjna przez kilka minut nie była władna do podejmowania decyzji, gdyż radni rozeszli się po ratuszu i zabrakło wymaganego przepisami kworum.