Zdaniem prezydenta Torunia Michała Zaleskiego jeżeli nie doszłoby do metropolii bydgosko-toruńskiej, to dalszy byt kujawsko-pomorskiego nie miałby sensu. Zasugerował on, że w takiej sytuacji Bydgoszcz powinna przejść do jednego województwa zaś Toruń do innego.
Dla Torunia utworzenie wspólnej metropolii to ważny cel polityczny. Miasto to jest obecnie najbardziej zadłużone w kraju, a utworzenie metropolii z Bydgoszczą dałoby dodatkowe wpływy z podatku PIT do kasy miasta. Ponadto Toruń inwestował w ostatnich latach m.in. w większą od bydgoskiej Filharmonii Pomorskiej salę koncertową, które niosą za sobą wyższe koszty. Zważając, że Toruń jest miastem mniejszym, to megalomania inwestycyjna jest odczuwalna dla kasy miasta.
Wypowiedź o ewentualnym rozpadzie województwa prezydent Michał Zaleski udzielił na antenie Radia PiK. Wydaje się jednak ona elementem politycznego zabiegu Torunia o zapisy w ustawie narzucające odgórnie metropolie, gdyż to miasto jest obecnie głównym beneficjentem korzyści jakie niesie województwo w obecnym kształcie, gdzie za rozdział funduszy unijnych od momentu wejścia Polski do UE (2004 rok) odpowiadają marszałkowie z Torunia. Zresztą nie po raz pierwszy Toruń straszy rozpadem województwa.