Trudne rozmowy o wywłaszczeniach przy ulicy Grunwaldzkiej

W przyszłym roku ruszy rozbudowa ulicy Grunwaldzkiej, która będzie ważniejszą arterią komunikacyjną w mieście, łączącą centrum Bydgoszczy z drogą ekspresową S-5. Konieczne będzie wyburzenie jednak budynków mieszkalnych, po wcześniejszym wywłaszczeniu mieszkańców. Ten element inwestycji nie dla wszystkich będzie już przyjemny.

 

We wtorek w Zespole Szkół nr 16 przy ulicy Koronowskiej odbyło się spotkanie przedstawicieli Urzędu Miasta z mieszkańcami, których planowa inwestycja będzie bezpośrednio dotyczyć. Zauważyć można było dużą nieufność ze strony mieszkańców, którzy obawiają się, że otrzymają niższe odszkodowania niż liczą.

 

– Chcemy zrobić coś dla miasta, ale nie może odbywać się to państwa kosztem – próbował uspokajać zastępca prezydenta Mirosław Kozłowicz.

 

Miasto liczy, że wojewoda wyda zezwolenie na realizację inwestycji drogowej w kwietniu przyszłego roku. Dzięki temu możliwe będzie rozpoczęcie prac na odcinku Pawłówek– ul. Kolbego na Osowej Górze na przełomie lipca i sierpnia. Tak jak informowaliśmy już kilka dni temu, inwestycja rozpocznie się od końca, aby dać jak najwięcej czasu mieszkańcom na przeprowadzenie procedury wywłaszczeniowej i przeprowadzkę. Ratusz szacuje, że prace budowlane na odcinku Koronowska – Filtrowa rozpoczęłyby się w maju 2017 roku. Na końcu będzie realizowany trzeci odcinek leśny pomiędzy ul. Kolbego i Filtrową, gdzie konieczne będzie wybudowanie dodatkowo kanalizacji deszczowej. Całą inwestycje planuje się zakończyć w roku 2018.

 

Trzymając się tego harmonogramu mieszkańcy ulicy Grunwaldzkiej będą mogli mieszkać jeszcze przez dobry rok. Po wydaniu decyzji ZRID, wojewoda rozpocząłby procedurę szacowania wysokości odszkodowań. Wydział Mienia i Geodezji Urzędu Miasta szacuje, że ta procedura potrwa od 3 do 6 miesięcy. Wówczas mieszkańcy otrzymają odszkodowania. Po przejęciu nieruchomości na własność Skarbu Państwa, mieszkańcy będą mogli je nadal zamieszkiwać, na podstawie zawieranych indywidualnie umów dzierżawy.

 

Mieszkańcy Czyżkówka podczas wtorkowego spotkania pytali m.in. o cenę metra. Odpowiedzi na to pytanie nie mogli jednak uzyskać, gdyż wszystko ustalać będą dopiero rzeczoznawcy powołani przez wojewodę. Będzie to zatem osobne postępowanie administracyjne, przeprowadzone bez udziału przedstawicieli ratusza. Rzeczoznawcy będą opierać się jednak o ceny rynkowe, a to wywołało wśród wielu osób obawy, że odszkodowania będą zbyt niskie. Mieszkańcy lokali należących do ADM żalili się z kolei na brak woli współpracy z nimi przez pracowników administracyjnych tej jednostki.

 

Zastępca prezydenta Mirosław Kozłowicz deklarował, że ratusz dołoży wszelkich starań, aby mieszkańcy byli po tej procedurze wywłaszczeniowej zadowoleni. Jedna z osób mająca hipotekę na mieszkanie w walucie szwajcarskiej wyraziła obawę, że wartość kredytu, który musi spłacić za odbierane jej mieszkanie, może być większa od wartości odszkodowania. Przedstawiciele ratusza zapewniali, że ta osoba na bruku nie wyląduje, ale te wyjaśnienia zostały odebrane z pewnym dystansem, gdyż urzędnicy wielokrotnie podczas spotkania otwartego przyznawali, że w wielu kwestiach związuje im rękę ustawa.

 

Urząd Miasta wyraził otwartość na indywidualne rozmowy o poszczególnych nieruchomościach. Być może pozwolą one rozwiać wątpliwości mających obawy mieszkańców, którym trudno się dziwić, gdyż znaleźli się w dość nietypowej sytuacji życiowej.