W Święto Niepodległości ulicami Warszawy przeszły tysiące patriotów, wyrażając tym samym przywiązanie do Polski i narodu polskiego. Tego roku dość widoczni byli goście z Węgier, którzy na marszu pojawiają się od wielu lat. Zapraszamy do naszej relacji filmowej.
– Można spokojnie powiedzieć, że ponad 150 tys. patriotów przemaszerowało ulicami stolicy. Spokojnie, dumnie, z biało-czerwonymi flagami. Mam nadzieje, że za rok będzie nas jeszcze więcej – ocenia w rozmowie z nami Witold Tumanowicz z Ruchu Narodowego, główny organizator Marszu Niepodległości.
Marsz w tym roku ma mniejsze przebicie, głównie z tego powodu, że przebiegł bardzo spokojnie. Z jednej strony zasługę dużą tutaj mają organizatorzy, którzy przygotowali profesjonalnie pracującą straż marszu. Zdaniem bydgoskiego posła Pawła Skuteckiego profesjonalnie zachowała się też Policja, która na marszu nie była widoczna.
– Była to przepiękna uroczystość i okazja do zamanifestowania patriotyzmu. Jak tylko mogłem, to brałem udział w marszach niepodległości. Ostatnie lata spędziłem za granicą i nie byłem, natomiast, że to jest powinność polskiego posła – stwierdza jedyny obecny na marszu bydgoski poseł Paweł Skutecki.
– Bracia Węgrzy są z nami od samego początku, gdy organizowaliśmy jeszcze małe marsze, mieliśmy wówczas kontakty z naszymi przyjaciółmi z partii Jobbik i oni nas tutaj wspierają, przyjeżdżają liczną ekipą, a ich przedstawiciele przemawiają – przyznaje Tumanowicz.
– Polak Węgier dwa bratanki to mało. My jesteśmy braćmi po prostu – nie ma drugiej takiej więzi pomiędzy narodami, jak ta która łączy nas Sarmatów i naszych braci Madziarów – nie kryje zachwytu ks. Roman Kneblewski, proboszcz bydgoskiej parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa przy Placu Piastowskim, który marsz komentował wcześniej w warszawskim studiu TV Trwam.
W tym roku przesłanie marszu było antyimigracyjne.