Kilka niechlubnych rekordów padło podczas sobotniego meczu w Artego Arenie. Bydgoszczanie mogą być zadowoleni tylko ze zwycięstwa nad Zetkamą Doral Nysą Kłodzko.
Obie drużyny grały już trzeci mecz w przeciągu siedmiu dniu i to było widać podczas sobotniego starcia w Bydgoszczy. Zwłaszcza w pierwszej połowie, kiedy zarówno koszykarze Astorii jak i Zetkama Doralu Nysy Kłodzko ani razu nie trafili zza linii 6,75 centymetrów na dwadzieścia jeden prób. Taki rezultat trudno będzie znaleźć w innych meczach I ligi. – Ciężko gra nam się w obcych halach. Stąd taki wynik. Gospodarzom również dzisiaj nie szło. Na własnym parkiecie prezentujemy się zupełnie inaczej – smucił się trener gości Marcin Radomski.
Rzeczywiście, w pierwszej połowie kibic koszykówki mógł się solidnie wynudzić w Artego Arenie, a wynik 18:12 do przerwy dla gospodarzy mówi wszystko. Na szczęście w drugiej połowie oglądaliśmy już zupełnie inny pojedynek, a obie strony postawiły na ofensywę. Lepiej w tym elemencie czuli się bydgoszczanie, którzy szybko uciekli swoim rywalom. – My ciągle musimy uczyć się tej I ligi – dodał Radomski.
Koszykarze Astorii wygrali, bo mają szerszą ławkę oraz większe doświadczenie na I-ligowych parkietach. Walecznością wykazywał się powracający do formy kapitan zespołu Paweł Lewandowski, swoje robił doświadczony Dorian Szyttenholm, a coraz lepiej w mieście nad Brdą czuje się Mikołaj Grod. Ponadto w sobotę bydgoszczanie skutecznie zatrzymali lidera kłodzkiej ekipy Tomasza Stępnia, który zdobył tylko sześć oczek.
Jeśli koszykarze Astorii chcą myśleć o awansie do play-off, muszą znacząco poprawić skuteczność z rzutów wolnych (15/31), co powtórzyło się już po raz kolejny w tym sezonie. – Na treningach nasi zawodnicy ćwiczą ostatnio rzuty wolne i wygląda to lepiej niż na meczach. Być może będę musiał wprowadzić za to jakieś kary (śmiech). Zawody to jednak zupełnie co innego niż zwykły trening, gdzie jest mniejsza presja. Jednak ten element musimy zdecydowanie poprawić – podkreślił trener gospodarzy Przemysław Gierszewski.
Astoria Bydgoszcz – Zetkama Doral Nysa Kłodzko 70:50 (16:10, 13:8, 23:20, 18:12)
Astoria: Grod 11, Lewandowski 11, Szyttenholm 11, Robak 10, Laydych 9, Barszczyk 6, Mazur 6, Fatz 3, Kutta 3, Łucka 0, Przybylski 0, Senski 0.
Nysa: Weiss 12, Bartkowiak 10, Kowalski 6, Płatek 6, Stępień 6, Wojciechowski 6, Bluma 4, Lipiński 0, Radwański 0, Włodarczyk 0
Dobre wieści napłynęły również z Lublina. W meczu na szczycie kobiecej Tauron Basket Ligi koszykarki Artego Bydgoszcz po ciekawym meczu pokonały swojego rywala. gdzie w tym sezonie nie wygrał jeszcze nikt. Wicemistrzynie Polski nie zagrały rewelacyjnego spotkania, jednak w kluczowych fragmentach meczu w ofensywie „szarpnęła” Maurita Reid i bydgoszczanki mogły cieszyć się z kolejnego triumfu w TBLK.
Gospodyniom do wygranej zabrakło z pewnością skuteczności, bowiem w całym meczu wywalczyły tylko 47 punktów na 28-procentowej skuteczności rzutów z gry.
Pszczółka AZS UMCS Lublin – Artego Bydgoszcz 47:56 (21:18, 4:13, 10:8, 12:17)
Pszczółka AZS UMCS: Player 14, Owczarzak 7, Williams 6 (12 zb), Jujka 6, Dorogobuzova 6, Metcalf 4, Szumełda-Krzycka 2, Morawiec 2.
Artego: Reid 13, Carter 12 (15 zb), Koc 9, Międzik 6, Morris 5, McBride 4, Pawlak 4, Fikiel 3.