Otwarcie punktu obsługi mieszkańców przez Urząd Miasta Bydgoszczy w centrum handlowym Zielone Arkady wciąż budzi emocje. Chociażby z tego powodu, że znajduje się ono dość blisko ratusza. Zdaniem reprezentującego prezydenta skarbnika miasta, należy się spodziewać większej aktywności urzędów w centrach handlowych.
Na wczorajszej sesji Rady Miasta Bydgoszczy do tej problematyki odniósł się radny Rafał Piasecki, który zarzucał, że miasto zgodziło się na powstanie Zielonych Arkad, specjalnie nie wymagając od inwestora wkładu w infrastrukturę publiczną. Piasecki przytoczył chociażby budowę hipermarketu Tesco przed kilkoma laty, gdy inwestor zobowiązany został do przebudowy układu komunikacyjnego przy Rondzie Toruńskim.
W dyskusji nie uczestniczył prezydent Rafał Bruski, którego reprezentował skarbnik miasta Piotr Tomaszewski – Polityką dużych miast w Polsce jest to, że miasto jest tam gdzie są mieszkańcy – wyjaśniał, choć podkreślał, że należy tą wypowiedź traktować jako prywatny pogląd – Tak się to ułożyło, że takim miejscem są galerie handlowe. Tak jest w wielu miastach, tak będzie robione. Pierwszym punktem są Zielone Arkady, ale ja słyszałem o tym bardzo pozytywne opinie.
Radni podnosili, że lepszym miejscem na tego typu punkt obsługi mieszkańców byłaby znacznie oddalona od centrum miasta Galeria Fordon. O powstanie w tym miejscu punktu urzędowego apelował wiceprzewodniczący Rady Miasta Kazimierz Drozd.
Piasecki wyraża pogląd, iż zbyt duża liczba dużych galerii handlowych niszczy mały handel. Stąd też zaangażowanie się ratusza w Zielone Arkady odbierane może być jako wsparcie dla właściciela tej przestrzeni handlowej poprzez napędzanie klientów. Taki pogląd wyrażają kupcy ze starówki.