Dużo uwagi poświęcano tzw. ZIT w ubiegłym roku. Duża część ustaleń wówczas zawartych została jednak zakwestionowana przez Komisję Europejską. Przygotowaliśmy zatem wyjaśnienia, które przybliżą naszym czytelnikom jak wygląda sprawa ZIT na chwilę obecną.
Urząd Marszałkowski przygotował koncepcje wdrażania polityki terytorialnej na czterech poziomach. Pierwszy poziom to ZIT metropolitarny tworzony przez miasta wojewódzkie, drugi poziom to ZIT-y regionalne tworzone przez pozostałe miasta prezydenckie: Inowrocław, Włocławek i Grudziądz oraz trzeci poziom, czyli tzw. ZIT powiatowy. Czwartym poziomem miał być poziom lokalny.
Dla pierwszych trzech poziomów na rozwój w oparciu o model polaryzacyjno-dyfuzyjny miały być dedykowane specjalne środki finansowe z Unii Europejskiej. Ten model zakładał rozwój w oparciu o tzw. lokomotywy, czyli duże ośrodki napędzające mniejsze i słabsze gospodarczo tereny. Komisja Europejska zgodziła się jednak na wydzielenie alokacji środków tylko dla poziomu ZIT wojewódzkiego.
Bydgoszcz i Toruń na współpracę w ramach ZIT otrzymają ponad 150 mln euro. Wybrano już władze ZIT, na czele których stanął prezydent Bydgoszczy, jego zastępcą został natomiast włodarz Torunia. W zarządzie ZIT mamy też przedstawiciela: powiatu toruńskiego, łubianki, Nakła i Solca Kujawskiego. Obecnie trwa opracowywanie wspólnej strategii i listy kluczowych inwestycji. Ten ZIT poza gminami z powiatów bydgoskiego i toruńskiego tworzy także: Nakło nad Notecią, Szubin, Łabiszyn i Kowalewo Pomorskie.
Brak oddzielnej alokacji raczej nie zachęci z kolei samorządów tzw. ZIT regionalnych, które mogą stać się martwymi tworami. Będą one mogły jednak uczestniczyć w otwartych konkursach o środki unijne. Słabością ZIT Inowrocławia może być jednak mała liczba mieszkańców (mniej niż 100 tys.), stąd też wydaje się rozsądne zawarcie nowego porozumienia z nowymi gminami np. Kruszwica. Z drugiej strony jeżeli już przyjęta umowa sprawi, że będzie się rozwijać współpraca pomiędzy gminą miejska i wiejską Inowrocław, to może to przybliżyć połączenie tych gmin tak jak miało to miejsce w Zielonej Górze, na czym długofalowo Inowrocław może zyskać.
Trzeci poziom powiatowy w mojej opinii praktycznie nic nie będzie wnosił. Tworzony on miałbyć bowiem przez gminy funkcjonujące w obrębie wspólnego powiatu, stąd też jedyny sens tworzenia tego szczebla związany był z dodatkowymi funduszami europejskimi, których ostatecznie nie będzie. Trudno mi sobie wyobrazić też funkcjonowanie ZIT tworzonego przez gminy: Kcynia, Sadki i Mrocza, bez będącego siedzibą administracji powiatowej Nakła.
W chwili obecnej musimy jednak poczekać jakie dokładne propozycje dla poziomu drugiego i trzeciego wdrażania polityki terytorialnej przygotuje Urząd Marszałkowski. Czy pojawią się jakieś zachęty, czy zawarte porozumienia okażą się martwe.