Pomimo braku pauzującego za trzeci faul techniczny Mateusza Fatza koszykarze Astorii Bydgoszcz pokonali wysoko AZS AWF Mickiewicza Katowice 100:74 i są bardzo blisko awansu do fazy play-off I ligi.
Zanim jednak bydgoszczanie wybiegli na mecz z beniaminkiem rozgrywek I ligi, kilka dni wcześniej musieli zmienić…halę. Wszystko z tego powodu, że w Artego Arenie w tym samym czasie odbywały się targi ślubne, a Astoria skorzystała z gościnności starego obiektu na ulicy Waryńskiego, gdzie występowała w latach 2011-2014. – Na obiekt weszliśmy już tydzień temu i normalnie trenowaliśmy, aby obrzucić kosze. Zresztą niektórzy zawodnicy jeszcze doskonale pamiętają występy na tej hali kilka lat temu – mówił trener drużyny Konrad Kaźmierczyk.
Bydgoszczanie musieli radzić sobie w tym meczu bez pauzującego za trzeci faul techniczny środkowego Mateusza Fatza, co chcieli wykorzystać katowiczanie. W pierwszej części spotkania to nawet im wychodziło, bo dzięki dobrej grze pod koszem i punktom zdobywanym przez Patryka Gospodarka oraz Kamila Nowaka pod koniec inauguracyjnej odsłony prowadzili nawet 22:17. Później do pracy zabrali się jednak miejscowi, a rzuty Piotra Robaka oraz Doriana Szyttenholma zazwyczaj znajdowały drogę do kosza i rezultat oscylował w graniach remisu.
Taki sam obraz gry oglądaliśmy po przerwie. Ambitnie grający koszykarze z Katowic na trzy minuty przed końcem trzeciej odsłony po ładnym wsadzie Mateusza Migały doprowadzili do remisu po 58:58 i wszystko jeszcze było możliwe. Wówczas jednak dało o sobie znać większe doświadczenie gospodarzy. Celne rzuty z dystansu Sebastiana Laydycha oraz dobra gra na dystansie skutecznego Mikołaja Groda pozwoliła Astorii w decydującym fragmencie spotkania odskoczyć od rywali na bezpieczną przewagę dziesięciu punktów, która potem już była tylko powiększana.
Ostatecznie w samej końcówce katowiczanie walczyli o to, aby nie stracić stu punktów, ale im się to nie udało. Koszykarze Astorii jeszcze bardziej przyspieszyli grę, a celnie trafiali także zawodnicy rezerwowi. Ostatecznie barierę stu oczek udało się Aście przekroczyć w samej końcówce. Wówczas na szalony rzut zza linii 6,75 centymetrów zdecydował się Adrian Barszczyk. Piłka odbiła się od tablicy i znalazła drogę do kosza, dzięki czemu po raz pierwszy w tegorocznym sezonie podopieczni Konrada Kaźmierczyka przekroczyli magiczną barierę. Nie przeszkodził im fakt, że szybko pięć fauli złapał rozgrywający Karol Kutta.
– Każdy zespół ma w sezonie słabsze i lepsze momenty. Nam słabszy przytrafił się ostatnio, kiedy przegraliśmy z Basketem Poznań na własnym parkiecie. To zwycięstwo przybliżyło nas znaczenie do gry w play-offach, gdyż każdy w tabeli liczy punkty, a meczów jest już coraz mniej – podsumował na koniec opiekun Astorii.
Astoria Bydgoszcz – AZS AWF Mickiewicz – ROMUS Katowice 100:74 (26:22, 24:20, 18:18, 32:14)
Astoria: Robak 23, Grod 19, Szyttenholm 18, Laydych 13, Mazur 11, Barszczyk 7, Lewandowski 5, Kutta 2, Wardziński 2, Łucka 0, Senski 0.
AZS AWF Mickiewicz Romus: Gospodarek 15, Szczypka 14, Nowak 13, Migała 11, Grzegorzewski 10, Piotrkowski 6, Kołakowski 2, Kozak 2, Kolenda 1, Kujon 0, Leszczyński 0.