Priorytetem powinno być powstanie kolejowego hubu, który obsługiwałby kontenery z portów w Gdańsku i Gdyni – uważają radni Roman Jasiakiewicz i Andrzej Walkowiak, którzy oczekują, że marszałek województwa podejmie działania na rzecz ulokowania takiej infrastruktury w Bydgoszczy.
Na poniedziałkowej sesji Sejmiku Województwa pełnomocnik marszałka ds. dróg wodnych Stanisław Wroński przedstawił prezentacje poświęconą tworzeniu portu multimodalnego pomiędzy Bydgoszczą i Solcem Kujawskim. Na mocy porozumienia pomiędzy Województwem Kujawsko-Pomorskim i Miastem Bydgoszcz, w ramach projektu EMMA powstać ma studium inwestycyjne, które wskaże potencjalne lokalizacje portu na lewym zakolu Wisły.
Bydgoscy radni podjęli z nim polemikę, wskazując, iż kaskadyzacja Wisły, rozwój żeglugi śródlądowej oraz w samym końcu budowa nowego portu śródlądowego to perspektywa około 30 lat. Stąd też zdaniem Andrzeja Walkowiaka i Romana Jasiakiewicza należy się skupić na utworzeniu w Bydgoszczy ,,suchego portu” dla obsługi kontenerów z trójmiejskich portów. Co w żadnych planach marszałkowskich się nie pojawia.
– Jeżeli porty w Gdyni i w Gdańsku nie otrzymają wsparcia w postaci portu multimodalnego, który będzie wstanie wchłonąć ten lawinowo przyrastający napływ kontenerów, to te porty padną, a z drugiej strony te towary zostaną przejęte przez porty w dalszej części Bałtyku – wyjaśniał radny Andrzej Walkowiak.
Radni wskazywali, że jeżeli Bydgoszcz nie będzie zabiegać o taki ,,suchy port”, to powstanie on w innej lokalizacji.
– Wykorzystać najpierw to co mamy w zasięgu ręki w promieniu 3-5 lat, a potem 30 lat czekać na 9 stopni wodnych – zaznaczał radny Roman Jasiakiewicz.
Wystąpienia bydgoskich radnych nie spotkały się z bezpośrednią odpowiedzią marszałka. Komisja Rozwoju i Infrastruktury Sejmiku Województwa wystosowała kilka dni temu zapytanie na piśmie do Zarządu Województwa, w jaki sposób planuje się wykorzystać potencjał linii kolejowej nr 201, w którą rząd planuje zainwestować duże pieniądze, w celu poprawy dostępności portu w Gdynii.