Bydgoscy radni opowiadali o patologiach sejmiku



Bydgoscy radni opowiadali o patologiach sejmiku

Co my dalej mamy w tym sejmiku robić? Po co mamy tam być i firmować, to co jest szkodliwe dla Bydgoszczy? – pytał na konferencji prasowej radny Roman Jasiakiewicz. W zorganizowanej ponad podziałami konferencji udział wziął również radny Andrzej Walkowiak i prof. Maciej Świątkowski, zaś wyrażone na niej poglądy popierają również radni: Dorota Jakuta i Michał Krzemkowska. Konferencja bezpośrednio nawiązywała do poniedziałkowej sesji, na której nie dopuszczono nawet do porządku obrad stanowiska w sprawie przyszłości szkolnictwa medycznego w kujawsko-pomorskim.

 

Rozpoczynający konferencją Andrzej Walkowiak użył sformułowania, że mamy do czynienia z niemym Sejmikiem Województwa, który nie prowadzi właściwie merytorycznych dyskusji.

 

– Ta ostatnia sesja to smutny sygnał wobec tego z czym przez ostatnie lata mamy do czynienia jako przedstawiciele Bydgoszczy. Ostatnia sesja to cyniczne lekceważenie Bydgoszczy i 160 tys. bydgoszczan (od redakcji: liczba podpisów pod obywatelskim projektem ustawy) – mówił radny Roman JasiakiewiczBydgoszcz w sejmiku tak naprawdę nie jest nikomu potrzebna. Brak przedstawiciela w prezydium, brak kogokolwiek komu leży dobro Bydgoszczy na sercu w organie wykonawczym, bo nie jest taką osobą figurant Ostrowski.

 

Jasiakiewicz wyraził również ubolewanie, że przeciwko Bydgoszczy głosowali radni reprezentujący powiaty w północno-zachodniej części województwa, w interesie których leży rozwój tego miasta. Zarzucał on, iż marszałek korumpuje radnych wysyłając w ich na zagraniczne delegacje oraz finansując małe projekty na którym im zależy, w zamian za bierność podczas prac sejmiku.

 

– Braki kadrowe, które już się pojawiają i będą się pojawiać jeszcze bardziej sprawią, że opieka medyczna będzie jeszcze bardziej nieudolna – mówił o projekcie stanowiska, które nie trafiło pod obrady, prof. Maciej Świątkowski. Zakładało ono poparcie dla utworzenia wydziału medycznego w Toruniu przy UMK oraz usamodzielnienia Collegium Medicum, poprzez utworzenie Uniwersytetu Medycznego w Bydgoszczy.

 

– Ważny temat został w taki sposób zbyty. Trochę jak widzę próbuje nam się zamykać usta. Taki jest pogląd, ze marszałek jest antybydgoski, tutaj widzimy, że równiej antybydgoski jest przewodniczący i sejmik – ocenił prof. Świątkowski, którego zdaniem inicjatywa bydgoskich radnych to przede wszystkim ręka wyciągnięta do UMK, które poprzez utworzenie wydziału lekarskiego będzie wstanie utrzymać zatrudnienia na obecnym poziomie.

 

Więcej o sesji pisaliśmy Dla Sejmiku Województwa Uniwersytet Medyczny to temat tabu