Wielu ekologów przestrzega przed skutkami globalnego ocieplenia. Jednym z nich ma być podniesienie się poziomu oceanów, co sprawi, iż wiele miast może znaleźć się pod wodą. Bydgoszcz jako jeden ze swoich głównych atutów wskazuje położenie nad wodą, tylko czy Brda może stać się naszym przekleństwem?
Jesteśmy wstanie oszacować jakie skutki przyniesie podniesienie poziomu oceanów o daną wysokość. Gorzej już jednak z oszacowaniem perspektyw podnoszenia się poziomu oceanów. Niektórzy naukowcy twierdzą, że do końca XXI wieku poziom oceanów podniesie się o 1,5 metra. Doprowadziłoby to do zalania dużej części terytorium Holandii. Zalana zostałaby również część Gdańska i Elbląga. W kujawsko-pomorskim nie powinniśmy odczuć jednak żadnych skutków.
Stopnienie lodowców Grenlandii mogłoby doprowadzić zdaniem niektórych badaczy do podniesienia poziomu oceanów o 7 metrów, wówczas pod wodą znajdzie się Amsterdam, Rotterdam czy Brema. Na poziom rzek w naszym regionie raczej to wpływu mieć nie będzie.
Stopnienie lodowców z Antarktydy i Arktyki zdaniem niektórych naukowców podniesie poziom oceanów o 60 metrów – wówczas duża część Bydgoszczy znalazłaby się pod wodą. Zalany zostałby cały Fordon i północne dzielnice. Nad wodą zostaną dzielnice położone na południe od ulic Toruńskiej i Nakielskiej.
Symulacja podniesienia poziomu oceanów o 60 m / infografika: www.flood.firetree.net
Podniesienie poziomu oceanów do 30 metrów, jak wynika z analizy projektu flood.firetree.net, nie powinno przynieść Bydgoszczy większych szkód. Przy 30 metrach zalane zostaną tereny w okolicach zakola Wisły w Łęgnowie.
Nie zanosi się jednak, aby w najbliższych kilkuset latach, nastąpiło tak wysokie podniesienie się poziomu wód.