Derbowa porażka Artego Bydgoszcz



Zacięte i emocjonujące widowisko derbowe stworzyły w niedzielę koszykarki Energii Toruń i Artego Bydgoszcz. Po nerwowej końcówce lepsze okazały się podopieczne Elmenida Omanica.

 

To były derby z prawdziwego zdarzenia. Rezultat zmieniał się jak w kalejdoskopie, a o zwycięstwie koszykarek Energii Toruń zadecydowała nerwowa końcówka. Lepiej rozegrały ją podopieczne Elmedina Omanića, które dysponowały znacznie skuteczniejszą ławką rezerwowych. To właśnie ten element zaważył na końcowym sukcesie gospodyń. Choć wcześniej również bydgoszczanki powinny rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść, ale w decydujących momentach ich rzuty nie wpadały do kosza.

 

Ciekawie było też na ławce trenerskiej, a trenerzy Elmedin Omanic oraz Tomasz Herkt nie mogli się porozumieć, kto brał czas w decydującym fragmencie spotkania. – Ja nie brałem czasu. To pan wziął czas i go nie wycofał – tłumaczył Herkt. Opiekun Energii nie pozostawał mu dłużny. – To pan chciał przerwę dla swojej ekipy. Jest nagranie i mogę to udowodnić. Na wyjazdowych meczach sędziowie przy stoliku podejmują dziwnie niekorzystne decyzje dla mojego zespołu – dodawał Omanić.

 

Na dodatek w ostatnich sekundach derbowego starcia, przy jednopunktowym prowadzeniu torunianek sfaulowana została Charity Szczechowiak przez Aleksandrę Pawlak, za co ogromne pretensje do swojej koszykarki miał opiekun Artego. – Na pewno ten faul nie był potrzebny i mam za to do niej spore pretensje. Torunianki miały zaledwie dwie sekundy na zakończenie akcji i wszystko mogło wyglądać zupełnie inaczej – ocenił Herkt. Co ważniejsze jeszcze kilkanaście miesięcy temu Szczechowiak miała dołączyć do kadry wicemistrzyń Polski. Ostatecznie nie znalazła uznania w oczach sztabu szkoleniowego Artego.

 

W nerwowej końcówce lepiej zachowały się koszykarki Energii, a bydgoszczanki grały za nerwowo. Przy rezultacie 82:79 dla Katarzynek ich rywalki zza miedzy powinni były rzucać zza linii 6,75 centymetrów. Doświadczona Aleksandra Pawlak trafiła jednak tylko za dwa, co ostatecznie zadecydowały o triumfie miejscowych. Faulowana Renee Taylor wykorzystała jeden rzut wolny, a piłkę zebrała Victoria Macaulay. Tym samym torunianki po części zrehabilitowały się za wysoką przegraną w Artego Arenie w listopadzie.

 

Co zaważyło na zwycięstwo Energii? Przede wszystkim bardziej wyrównana kadra, gdzie punkty zdobywała praktycznie każda zawodniczka z wyjątkiem Emilia Tłumak. Wśród Artego tylko Maurita Reid oraz momentami Julie McBride, Amisha Carter i wspomniana Aleksandra Pawlak trzymały korzystny rezultat. Torunianki w końcówce trzeciej kwarty dały sobie wydrzeć niewielkie prowadzenie i mieliśmy remis (57:57), ale ostatecznie dwa cenne punkty przypadły Energii, które mogą mieć dla tej ekipy spore znaczenie w decydującej fazie o rozdziale miejsc przed play-off.

 

Energa Toruń – Artego Bydgoszcz 83:81 (27:19, 19:20, 11:18, 26:24)

 

Energa: Taylor 31, Walich 11, Misiek 11, Macaulay 8, Szczechowiak 8, Skorek 6, Ajavon 5, Idczak 3, Tłumak 0.

 

Artego: Reid 32, McBride 15 (10 as), Carter 14 (12 zb), Pawlak 11, Międzik 4, Morris 3, Koc 2, Szybała 0