Do czego może doprowadzić zachowanie prezydenta Bruskiego? (komentarz)



Przed tygodniem byliśmy świadkami, jak prezydent Rafał Bruski podskakuje na manifestacji przeciwko polityce rządu Beaty Szydło. Wolność zrzeszania się i manifestowania, jest podstawowym prawem obywatelskim, od prezydenta miasta wymaga się jednak zachowania jakiejś powagi piastowanego urzędu. Chociażby po to, aby nie zaszkodzić interesom miasta, które się reprezentuje.

Dla zobrazowania skutków dla miasta takiego zachowania, warto spróbować spojrzeć czysto teoretycznie w przyszłość – Bydgoszcz i Toruń nie mogą dogadać się kwestii kształtu metropolii. Prezydent Torunia stawia sprawę jasno, albo oba miasta mają równą pozycję, inaczej po jego stronie spodziewać się należy sprzeciwu. W Bydgoszczy zapada decyzja, iż w takim wypadku tworzymy metropolię bez Torunia, gdyż gród nad Brdą wraz z sąsiadami spełnia wszystkie kryteria zapisane w ustawie o związkach metropolitarnych. Składamy zatem wniosek o utworzenie metropolii bydgoskiej, zdając sobie sprawę, iż Rada Ministrów będzie musiała oprzeć się o takie dokumenty jak Koncepcja Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030 oraz Strategia Rozwoju Województwa, które zawierają niekorzystne dla Bydgoszczy zapisy, mówiące o dążeniu do Dwumiasta. Jak wiemy już dzisiaj, po interpelacji posła Pawła Skuteckiego, zgodność z tymi dokumentami nie musi być obligatoryjna i być może premier Szydło wraz z ministrami przymkną na to oko.

 

Toruń próżnować raczej jednak nie będzie i bydgoski wniosek o metropolie bez swojego udziału, na pewno oprotestuje. Zabiegi o korzystne rozstrzygnięcie tej kwestii będą prowadzone wszystkimi możliwymi kanałami, zapewne również we współpracy ze środowiskiem Radia Maryja. Nie bez znaczenie będzie również dobra współpraca z toruńskimi radnymi PiS, z którymi prezydent Bruski w Bydgoszczy prowadzi wojnę.

 

-Toruń współpracuje z prawicą, a ten Bruski zachowuje się jak aparatczyk PO, chodząc nawet na manifestacje antyrządowe – zapewne taka argumentacja polityczna przeciwko Bydgoszczy, zostanie użyta nie raz. I odchodząc już od przykładu metropolii, zachowanie prezydenta Bruskiego może nam zaszkodzić w wielu innych ważnych sprawach, gdzie potrzebne będzie wsparcie rządowe.

 

Wśród licznych komentarzy do zachowania prezydenta Rafała Bruskiego, z ust posła Łukasza Schreiebra padła właśnie obawa, iż może to zaszkodzić interesowi Bydgoszczy. Bydgoskiego parlamentarzystę zaatakowała za te słowa Gazeta Wyborcza, która angażując się w Komitet Obrony Demokracji, nie jest bezstronna. Problem jednak w tym, że słowa Schreibera są jak najbardziej prawdziwe, a lekceważenie tego zagrożenia jest niebezpieczne. Prezydent Bruski dla Warszawy staje się bowiem politykiem mało poważnym.

 

Słyszałem kilka opinii, iż jak Bydgoszczy się oberwie za ,,idiotyczne” zachowanie swojego prezydenta, to będzie przecież źle świadczyć o rządzie. Być może w tym jest jakaś racja, ale nie zmieni to faktu, iż Bydgoszcz może dużo na tym stracić, a nam pozostanie się wówczas zadowolić nikłym zwycięstwem moralnym.

 

Polityka rządzi się swoimi prawami, w której ważnym elementem jest dyplomacja. Nie tak dawno pewne środowiska krytykowały Radosława Sikorskiego, będącego jeszcze ministrem spraw zagranicznych, że nie pojechał protestować na kijowski majdan. Nie uczynił tego, gdyż byłby to poważny błąd dyplomatyczny, którego ,,mężom stanu” popełniać nie wolno. Prezydent Bruski o dyplomacji zapomniał i niestety ,,bydgoskim mężem stanu” nie jest. Niezbyt nas raczej usatysfakcjonuje poświęcenie Bydgoszczy jako męczenika w walce o ideały Komitetu Obrony Demokracji.