Zapowiadaliśmy, że na dzisiejszym posiedzeniu Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska rozpocznie się miejska dyskusja na temat zmian systemu taryfowego. Byłaby to odpowiedź na postulaty organizacji społecznych oraz wielu mieszkańców zachodniej części Bydgoszczy. Dyskusji jednak nie było, gdyż stanowczy sprzeciw na piśmie wyraził zastępca prezydenta Mirosław Kozłowicz.
Przewodniczący komisji Rafał Piasecki chciał, aby komisja wraz z pracownikami Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, którzy dysponują przecież dokładnymi danymi dotyczącymi sprzedaży biletów, podjęła analizę cen i rodzajów biletów, w związku z dość dużymi zmianami w siatce połączeń komunikacyjnych, które weszły w życie w połowie stycznia. Piasecki z podjęciem tego tematu celowo zwlekał, aby ZDMiKP miał czas na przeanalizowanie jak funkcjonuje komunikacja po tych zmianach. Według zastępcy prezydenta Mirosława Kozłowicza, kwartał to zdecydowanie za mało.
Zastępca prezydenta na piśmie informuje komisję, że taryfy do nowej siatki połączeń zostały dostosowane już przez radnych, którzy przyjęli w grudniu korektę taryfy A+T, głównie uwzględniającą uruchomienie linii tramwajowej do Fordonu. Już wówczas jednak mieszkańcy zachodnich dzielnic, głównie Miedzynia i Prądów wyrażali żal, iż nowa organizacja transportu miejskiego wymusza na nich więcej przesiadek, co wiąże się z wyższymi kosztami. Stąd też do przestrzenni publicznej pojawił się postulat, aby wzorem niektórych dużych miast zrównać bilet jednorazowy z godzinnym, co pozwoliłoby mieszkańcom przyzwyczaić się do przesiadek.
Stanowisko ratusza jest zatem jak na razie jednoznaczne. Dyskusja na komisji się nie odbyła, gdyż pracownicy ZDMiKP nie byli gotowi na nią (rozumując z pisma zastępcy prezydenta). Zdaniem Kozłowicza do tematu będzie można wrócić dopiero po koniec roku.
Komentarz autora:
Postulaty idące w kierunku obniżenia ceny biletu godzinnego nie są niczym nowym, stąd też zadziwiać może zaskoczenie zastępcy prezydenta. Jeszcze bardziej zadziwiające jest unikanie jakiejkolwiek dyskusji już na samym początku. Być może prezydenci przyjęli taką taktykę, że do grudnia mieszkańcy – chcąc, nie chcąc – się do rzeczywistości przyzwyczają i temat potrzeby zmiany taryfowych umrze śmiercią naturalną.
Polityka miasta skupia się głównie na podnoszeniu atrakcyjności komunikacji miejskiej poprzez inwestycje w tabor, niestety w mniejszym stopniu zwraca się już uwagę na przyjazność taryfową. Według Stanisława Biegi z Centrum Zrównoważonego Transportu jest to tak naprawdę tylko pozorowana poprawa jakości. Jak pokazują przykłady zachodnie, przy atrakcyjnych taryfach mieszkańcom nie przeszkadza aż tak stary tabor.