Gdzie jest w Bydgoszczy lewica?

Kto będzie bronił słabszych? – pyta na łamach ,,Nowej Konfederacji” Michał Kuź, który przewiduje wchłonięcie lewicy przez neoliberałów. Kuź prowadzi rozważania na temat sytuacji ogólnopolskiej, ale Bydgoszcz, gdzie lewica została uzależniona od koalicjanta z Platformy Obywatelskiej, staje się jednym z wiodących przykładów trudnego położenia lewicy.

,,Lewicowcy mogą albo bronić swoich pokrzywdzonych, albo stać się jedynie użytecznymi idiotami neoliberalizmu” – czytamy w Nowej Konfederacji. Autor wyraża tezę, że w całej Europie ugrupowania lewicowe stają przed dylematem, powrotu do haseł socjalnych i stonowania elementów obyczajowych oraz kosmopolitycznych, albo pozostania słabą lewicą, która będzie przystawką dla neoliberalnych partii.

 

Przykładem tego na arenie ogólnopolskiej zdaniem Michała Kuź są warszawskie manifestacje Komitetu Obrony Demokracji, gdy obok siebie stoją – nowy lider neoliberałów Ryszard Petru i do niedawna liderka Zjednoczonej Lewicy Barbara Nowacka. Protestujących ma łączyć sprzeciw wobec polityki PiS, ale jak zauważa autor rozważań, jest to przede wszystkim obrona interesów establishmentu, który zawiązał się wokół neoliberalnych rządów Platformy Obywatelskiej, czyli wąskich elit, wzbogacających się kosztem najsłabszych. Prowadzi to do tego, że lewicowy elektorat światopoglądowy wchłania Nowoczesna. Z kolei ci bardziej socjalni wyborcy poszli za PiS-em.

 

Zupełnie inną taktykę przyjęła lewica partia Razem, która na manifestacjach z Petru się nie pojawia. Jakby liderzy zauważyli sprzeczność z obroną najsłabszych a wspólnym manifestowaniem z neoliberałami.

 

Lokalna przystawka neoliberałów z PO

W tytule zadałem pytanie – gdzie jest w Bydgoszczy lewica? Może sobie je w grodzie nad Brdą zadawać wiele osób, gdy twarzą podwyżek opłat za gospodarkę odpadami była prominentna działaczka SLD Anna Mackiewicz, która ubiegała się bez sukcesu o stanowisko wiceprzewodniczącej krajowych struktur partii. Na dodatek domagała się ostatnio potępienia działalności swojego kolegi partyjnego Grzegorza Gruszki, który te podwyżki krytykował, stając po stronie tych najsłabszych. Ten incydent w strukturach SLD był dość głośno komentowany, gdyż padły głosy, iż Platforma Obywatelska próbuje rozgrywać tę partie wewnętrznie.

 

Rolę obrońców mieszkańców przed wyższymi opłatami przejął w Bydgoszczy PiS i środowiska skupione wokół radnego niezależnego Bogdana Dzakanowskiego.

 

Klub Radnych SLD Lewica Razem jest w praktyce tworem sztucznym. Posiedzenia odbywa właściwie tylko wspólnie z radnymi Platformy Obywatelskiej. Działacze partii Janusza Palikota, wybrani z list Zjednoczonej Lewicy, jedną nogą są już w PO. W kampanii wyborczej do parlamentu nie wspierali oni bowiem już będącej na granicy progu wyborczego lewicy, ale pomagali Platformie.

 

Polecamy cały tekst Michała Kuź Kto będzie bronił słabszych?