11 listopada cała Polska świętowała rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Inowrocław na wolność czekał jednak kilka tygodni później i Polacy wyzwolili go dopiero 5 stycznia 1919 roku, za sprawą brawurowego ataku, który przeprowadził w czasie Powstania Wielkopolskiego kpt. Paweł Cyms. Ten dzień społeczność lokalna powinna przeżywać w sposób szczególny.
Dzisiaj inowrocławianie zbiorą się o godzinie 16:00 pod Pomnikiem Powstańców Wielkopolskich, miejscu gdzie odbywają się obchody najważniejszych uroczystości państwowych. Będą świętować 97-tą rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego oraz co wydaje się ważniejsze, rocznicę wyzwolenia miasta spod okupacji pruskiej.
Walki na ulicach Inowrocławia (autor Bartłomiej Grabowski):
W niedzielę 5 stycznia 1919 r. kompania kapitana Zabdyra i oddziały Ignacego Nowaka, Miśkiewicza wkroczyły do Inowrocławia. Ludzie Zabdyra przeszli drogą Szymborską, natomiast oddziały Nowickiego i Miśkiewicza ulicą Poznańską. Oddziały Zabdyra i Nowaka nie napotkały większego oporu na wschodnich ulicach miasta. Dotarły do wschodnich cmentarzy ewangelickiego i żydowskiego, przylegających do murów koszar piechoty. Koszary zajmowały obszar kilku hektarów i otoczone były wysokim, grubym murem; zajmowała go załoga składająca się z 1400 żołnierzy 140 pp. niemieckiej. Byli to żołnierze świetnie uzbrojeni, do zdobycia przez powstańczą armię była więc silna forteca. Dwupiętrowe magazyny i bloki koszarowe obsadzone przez Niemców dominowały nad całym terenem. Spory orzech do zgryzienia, biorąc pod uwagę brak artylerii w wojsku powstańczym i silne gniazda niemieckich karabinów maszynowych. Zajęli więc stanowiska na cmentarzu, poza nagrobkami, wiążąc silnym ogniem część załogi koszar. Na stanowiskach trwali aż do zawieszenia działań.
Natomiast oddziały maszerujące ulicą Poznańską od razu włączyły się do walki. Niemcy byli przygotowani do walki. Cywilna ludność niemiecka współdziałała z wojskiem, strzelając z okien i rzucając granaty ręczne z poddaszy. Byli już pierwsi ranni. Opór nie trwał jednak długo i pierwsze ulice zostały opanowane przez powstańców. Bardzo silny, trwający dwie i pół godziny bój stoczono o gmach pocztowy i centralę telefoniczną. Niemcy bronili się zaciekle, strzelając gęsto z ukrycia. Rozstrzygnął walkę na korzyść powstańców Czesław Kępski. Celnym ogniem lekkiego karabinu maszynowego z dachu polskiego domu zasypał okna poczty. Moment przerwy ognia nieprzyjacielskiego wykorzystali powstańcy i wpadli do gmachu. Prawdopodobnie, jednym z pierwszych był Ludwik Ratajczak, uzbrojony w widły. Dopadł z nimi pierwszego Niemca, który z przerażenia zapomniał o swoim karabinie. Każdą izbę trzeba było zdobywać. W końcu udało się zdobyć gmach poczty. Padł dwóch powstańców, a trzech zostało rannych. Na miejscu pozostało pięciu rannych wrogów, reszta obrońców uciekła do Komendy Ubezpieczeń. Tam również toczyły się zaciekłe walki. Karabin maszynowy z okna piwnicy zamknął dostęp. Boczną ulicą pod murami domów podczołgali się powstańcy i granatami ręcznymi zlikwidowali załogę. Działania bojowe przerodziły się w typową walkę uliczną. Walczono o każdy dom i ulicę. W Banku Ludowym i synagodze Niemcy stawili słabszy opór, natomiast skrzyżowanie ulic Staszica i Pakowskiej (później Narutowicza) zamknięte dwoma karabinami maszynowymi, utrudniało zdobycie gmachu magistrackiego.
Celne rzuty granatów Lucjana Skrzypińskiego złamały opór wroga. Jeden z Niemców poległ, inni uciekli; powstańcy zdobyli dwa karabiny maszynowe. Natarcie z dwóch stron na Magistrat zmusiło załogę do ucieczki. W miarę posuwania się ku koszarom oddziały powstańcze rozproszyły się w mniejsze grupy, zajmując coraz szerszy front. O dowodzeniu nie było mowy, gdyż do nacierających dołączyli samorzutnie powstańcy inowrocławscy. Ciężką walkę stoczono o inne koszary tzw. białe. Dostępu do nich broniły trzy niemieckie karabiny maszynowe. Jednak krzyżowy ogień od szpitala wojskowego i z dachu fabryki Paetzolda zmusiły Niemców do wycofania się do koszar czerwonych. Życie stracił tu młody powstaniec Władysław Skonieczny, ranny w czasie obsługi karabinu maszynowego spadł z dachu fabryki i zmarł później w szpitalu kruszwickim. Ogień KM z wieży Matki Boskiej, kierowany przez podchorążego Wysockiego z kompanii 31 pp. wiązał działanie Niemców na podwórzu koszar czerwonych. Miny i granaty niemieckie kierowane na wieżę kościoła chybiały celu.
Walki o Inowrocław trwały cały dzień. Wieczorem powstańcy opanowali całe miasto, „koszar czerwonych” jednak nie zdobyto.
Siły powstańcze rosły w stale. Niemcy byli zamknięci ze wszystkich stron. Awizowana pomoc Niemcom z Bydgoszczy zawiodła. Dowódca niemiecki prosił o zawieszenie broni.
Święto Trzech Króli, 6 stycznia minęło bez walki. Na podstawie zawartego rozejmu, wieczorem tego dnia między godziną 21 a 22 Niemcy opuścili koszary i Inowrocław. W mury koszar wkroczyli Polacy, aby tu dać początek 59 pułkowi piechoty wielkopolskiej.
Jako eskortę odciągającym w kierunku Bydgoszczy Niemcom dowództwo polskie przydzieliło Nowaka, w sile słabej kompanii piechoty i oddziału kawalerii. W nocy mała ta grupa Polaków zależna była od rycerskości pułku niemieckiego. Morale powstańców nie było zbyt wysokie. Po odprowadzeniu Niemców do wsi Jaksice oddziały powróciły do Inowrocławia.
Kompanie kapitana Zabdyra po skończonej walce 6 stycznia powróciły do swych garnizonów. Oddziały kruszwickie pozostały w Inowrocławiu do 8 stycznia, zakwaterowane w szkołach przy ulicy Średniej i Staszica, po czym marszem pieszym powróciły do Kruszwicy, witane tu owacyjnie.
Rannych w czasie walk inowrocławskich, częściowo ewakuowano do Kruszwicy. Roman Pińkowski, zastępujący w tym czasie Sołtysika, zorganizował szpital w świetlicy cukrowni (obok szkoły przy ulicy Kasprowicza). Kilkunastu rannymi opiekował się dr Michał Laskowski przy pomocy sanitariuszy Bolesława Borówki, Aleksego Szeflera, Antoniny Nowackiej, Marii Grzeszkowiak, Marii Brauer, Marii Łożykowskiej i Antoniny Waszak. 7 stycznia zmarł na skutek odniesionych ran Władysław Skonieczny. Pochowani zostali z honorami wojskowymi na cmentarzu przy kolegiacie kruszwickiej.
Społeczeństwo inowrocławskie, wdzięczne powstańcom za uwolnienie, potraktowało ich jako regularne wojsko, wypłacając za czas pobytu w Inowrocławiu żołd w wysokości 54 marek niemieckich, będących wówczas w obiegu.
Opracowanie Bartłomiej Grabowski, na podstawie artykułu Franciszka Nowickiego, Bój o Inowrocław, a także wspomnień powstańców wielkopolskich, Monografia kruszwicka, pod. Red. J. Grześkowiaka, Toruń 1965. http://groby.radaopwim.gov.pl/grob/11195/ http://www.stankiewicz.e.pl/forum/viewtopic.php?t=236