Metropolia Bydgoska szansą na zrównoważony rozwój

W niedzielę politycy Prawa i Sprawiedliwości wyrazili pogląd, iż należy odejść od koncepcji metropolizacji kraju. Argumentowali to potrzebą dążenia do zrównoważonego rozwoju, aby metropolitarny strumień pieniędzy dla dużych miast nie szedł kosztem mniejszych miast i terenów wiejskich. Pozwalam sobie podjąć polemikę wobec tej tezy, gdyż osobiście dostrzegam w Metropolii Bydgoskiej szansę dla powiatów o niższej stopie życia.

 

Rozważania o idei metropolizacji będą różne w zależności od województwa, stąd skupie się bezpośrednio na naszej lokalnej problematyce.

 

Praktyka ostatnich lat pokazują, że projekty metropolitalne mogą być oparte o dobre praktyki niosące zrównoważony rozwój, ale również o utopijne koncepcje, które generują niepotrzebne koszty.

 

Od wielu lat w kujawsko-pomorskim funkcjonuje polityczna koncepcja metropolii bydgosko-toruńskiej. Sztandarowym projektem tej koncepcji stało się BiT City, nazwane nawet koleją metropolitalną. Na trasie Bydgoszcz – Torunia uruchomiono jak na warunki naszego województwa bardzo dużo par pociągów, ale jeżdżą one puste, gdyż jak się okazuje, mieszkańcy tych miast nie mają aż takich potrzeb jeżdżenia do siebie. To jest w mojej opinii właśnie zły przykład działań metropolitalnych, gdyż pod utopijną koncepcje polityczną (powstania Dwumiasta) wydaje się nieefektywnie pieniądze. Niestety brak efektywności stał się domeną naszych samorządowców na szczeblu wojewódzkim, którzy w Strategii Rozwoju Województwa do 2020 roku zapisali budowę konkurencyjnego dla BiT City tramwaju łączącego Bydgoszcz z Toruniem.

 

Pieniądze wydawane są na Bizancjum w postaci BiT City brakuje natomiast natomiast w powiatach o wysokim poziomie bezrobocie, które są oczkiem troski polityków Prawa i Sprawiedliwości. Znacznie bardziej efektywnym wydaniem tych pieniędzy byłoby zwiększenie liczby połączeń kolejowych w Bydgoszcz z Inowrocławiem i Nakłem, czy uruchomienie połączeń do Kcyni, czy Więcborka, a może nawet i Sępólna Krajeńskiego. Przy obecnej polityce Zarządu Województwa w Toruniu, są to tylko pobożne życzenia. Ustawa o związkach metropolitalnych dałaby jednak Bydgoszczy wraz z partnerami finansowe narzędzia, do podjęcia tego typu kroków.

 

Rozmawiając z samorządowcami z powiatu sępoleńskiego zgodnie podkreślali, iż metropolia w naszym województwie będzie stratą dla nich. Gdy jednak poruszyłem kwestię możliwości przywrócenia połączeń kolejowych z Więcborkiem, nagle zaczęli zauważać, iż metropolia może być szansą również dla nich. Mieszkańcy powiatów o wysokim bezrobociu zyskaliby bardzo atrakcyjny dojazd do miejsc pracy w Bydgoszczy. Wpłynęłoby to również na rozwój gospodarczy tego miasta, gdyż powiększyłoby dla ewentualnych inwestorów zasób kadrowy.

 

Rezygnacja z ustawy o związkach metropolitalnych to utrzymanie statusu quo. Więcbork, Kcynia, czy w dalszej przyszłości również Koronowo, nadal pozostaną bez dogodnych połączeń kolejowych, za to będziemy dużymi pieniędzmi utrzymywać bizantyjską koncepcję łączenia Bydgoszczy z Toruniem za pomocą BiT City. Czy to jest zrównoważony rozwój? Wydaje mi się, że nie. Dlatego od polityków oczekujących odejścia od ustawy o związkach metropolitalnych oczekuje innych propozycji zmian legislacyjnych, które doprowadziłyby do zrównoważonego transportu zbiorowego w kujawsko-pomorskim.