Minimalna porażka Artego w finale



Lepsza skuteczność w drugiej połowie zawodniczek Wisły Can-Pack Kraków zadecydowała o zwycięstwie ekipy mistrzyń Polski w pierwszym meczu finału Tauron Basket Ligi Kobiet.

 

Krakowianki do finałowego spotkania przystępowały po bardzo wyczerpującym, pięciomeczowym pojedynku ze Ślęzą Wrocław. Natomiast bydgoszczanki szybko uporały się z MKS Polkowice. Jednak w pierwszym meczu finałowym nie miało to żadnego większego znaczenia. – Moim zdaniem wszystko rozstrzygnie się w pięciu spotkaniach. My zrobiliśmy dopiero jeden krok w kierunku obrony mistrzostwa Polski. W sobotę szło nam bardzo ciężko, ale w najważniejszym momencie my zaczęliśmy trafiać ważne rzuty, a Artego kompletnie się pogubiło. Mimo to jest to bardzo trudny rywal – komentował wydarzenia na parkiecie trener Jose Ignacio Hernandez.

 

Przy komplecie publiczności mecz znakomicie rozpoczęły zawodniczki Tomasza Herkta. Bydgoszczanki prowadziły 14:6, a potem przez cały czas do przerwy utrzymywały bezpieczny wynik. W pewnym momencie było już nawet 35:20. Hiszpański szkoleniowiec Wisły Can-Pack Kraków robił co mógł, aby zmotywować swój zespół do walki. Cały czas miał też pretensje do sędziów, którzy powinni odesłać go na trybuny, ale nie odgwizdali drugiego faulu technicznego dla opiekuna Wisły.

 

Tak się nie stało, bowiem w sobotę sprawiedliwi w pierwszej połowie gwizdali bardzo kontrowersyjnie. Po stronie mistrzyń Polski błędów nie widzieli, a wśród koszykarek Artego po kilka przewinień na swoim koncie miały między innymi Julie McBride, Maurita Reid oraz Amisha Carter. Wskutek takiego stanu rzeczy oraz mocniejszej defensywy krakowianki po przerwie z każdym momentem wybijały z rytmu swoje rywalki. Szczelna defensywa przyczyniła się do tego, że w drugiej połowie Wiślaczki pozwoliły rywalkom rzucić tylko 27 punktów, a same rzuciły aż 37.

 

Jednak cały czas na parkiecie trwał wyrównany pojedynek. W połowie czwartej kwarty mieliśmy remis 56:56 po rzucie Cristiny Ouviny, ale ciekawie było do samego końca, a szybciej nerwy opanowały krakowianki. Na dwie i pół minuty przed ostatnim gwizdkiem z półdystansu trafiła skuteczna tego dnia Darxia Morris (61:64), ale celnie na rzuty bydgoszczanek odpowiadały Laura Nicholls Gonzalez (63:71) oraz ponownie Cristina Ouvina (66:72). W samej końcówce udany przechwyt Mautiry Reid już nie mógł niczego zmienić.

 

Trener Tomasz Herkt tak komentował porażkę swojego zespołu. – To był dziwny pojedynek. Mamy lepsze statystyki w przechwytach, zbiórkach. Wisła dwukrotnie równo z syreną trafiała za trzy punkty i trzykrotnie za dwa i to zadecydowało o jej triumfie w całym spotkaniu – ocenił Herkt.

 

Artego Bydgoszcz – Wisła Can-Pack Kraków 68:72 (24:13, 17:22, 11:15, 16:22)

 

Artego: Morris 22, Carter 19 (14 zb), Reid 11, McBride 7, Międzik 5, Koc 4, Pawlak 0.

 

Wisła Can-Pack: Ouvina 21, Nicholls 13, Żurowska-Cegielska 12, Turner 9, Szott-Hejmej 6, Stallworth 6, Ziętara 5.

stan rywalizacji: 1:0 dla Wisły Can-Pack Kraków