Niebezpieczne igranie ze zdrowiem



Fot: Mark Wagner / sxc.hu

W środę Polską wstrząsnęła informacja z Białogardu, gdzie podczas dyżuru zmarła lekarka anestezjolog, która pracowała czwartą dobę z rzędu. Wszystko odbywało się jednak w zgodzie z przepisami prawa i co może być zatrważające, tego typu praktyki są dość powszechne, również w bydgoskich szpitalach (jak wynika z ostatniego raportu NIK). Praca ponad siły jest niebezpieczna dla zdrowia nie tylko lekarzy, ale przede wszystkim leczonych przez nich pacjentów.

Zgodnie z przepisami czas pracy lekarza na etacie wraz z nadgodzinami nie może przekraczać 48 godzin w tygodniu. Przepisy te można obejść stosując klauzulę opt-out, poprzez zlecenie świadczenia usług medycznych w szpitalu zewnętrznej spółce, której pracownikiem są ci sami lekarze. Pozwala to wydłużyć tygodniowy czas pracy do 78 godzin, co jest chętnie stosowane przez wiele szpitali.

 

Wyniki kontroli Najwyższej Izby Kontroli, które opublikowane zostały pod koniec czerwca wskazują, że dość często z tych form wydłużania czasu pracy lekarzy korzystał Szpital Uniwersytecki im. Biziela w Bydgoszczy (drugi ze szpitali prowadzony przez UMK w Toruniu, czyli Szpital Uniwersytecki im. Jurasza, nie był objęty badaniem NIK). Na dodatek stwierdził, że w szpitalu Biziela doszło do 40 naruszeń 78 godzinowego czasu pracy, zaś rekordzista potrafił przepracować w tygodniu 138 godzin (tydzień liczy 168 godzin). Skrajne przykłady mamy zatem również w Bydgoszczy.

 

Dyskusji o sytuacji w służbie zdrowia oczekuje Region Bydgoski NSZZ Solidarność. Natomiast w przyszłą sobotę w Warszawie protestować będą lekarze rezydenci, którzy często są przymuszani do pracy na dyżurach przy stosunkowo niskich stawkach. Ten problem jak wynika ze stanowiska ,,Solidarności” ma miejsce również w Bydgoszczy.

 

W związku z kolejnym już przypadkiem śmierci lekarza z przepracowania, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy domaga się od Ministra Zdrowia i całego Rządu RP wprowadzenia rozwiązań prawnych, które by uniemożliwiły omijanie przepisów o czasie pracy przez lekarzy i ich pracodawców. W szczególności należy wprowadzić zasadę, że dozwolone limity czasu pracy dotyczą danej osoby bez względu na podstawę zatrudnienia i ilość miejsc pracy – czytamy w oświadczeniu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy – OZZL zwraca się również do lekarzy aby nie poddawali się szantażowi moralnemu dyrektorów i nie podejmowali pracy ponad siły – po to aby ratować funkcjonowanie szpitala. W ostatecznym rozrachunku taka postawa przedłuża kryzys publicznej służby zdrowia, oddala w czasie podjęcie rzeczywistych rozwiązań i uderza zarówno w szpital, jego pracowników, jak i w pacjentów.

 

Lekarze domagają się zwiększenia nakładów na służbę zdrowia do 6,8% PKB.

 

Faktem jest na pewno deficyt lekarzy w Polsce, stąd też trzeba podjąć działania związane ze zwiększeniem kształcenia. Być może zatem należy również więcej uwagi poświęcić potrzebie utworzenia Uniwersytetu Medycznego w Bydgoszczy.