Składanie wiązanek kwiatów pod pomnikami stało się stałym elementem życia publicznego w Bydgoszczy. W ostatnim czasie zauważam jednak pewien brak logiki w postępowaniu działaczy Prawa i Sprawiedliwości.
We wtorek 3 maja odbyły się na Starym Rynku coroczne obchody związane ze Świętem Konstytucji 3 Maja. Po oficjalnych uroczystościach grupa działaczy PiS-u z posłem Tomaszem Latosem udała się na Wełniany Rynek, aby złożył kwiaty pod pomnikiem Leona Barciszewskiego, prezydenta Bydgoszczy w latach 1932-1939, który zginął zamordowany przez Niemców, stojąc tak naprawdę na swoim posterunku. Wybitny bydgoszczanin, ale co miał on wspólnego z Konstytucją 3 Maja, którą Sejm przyjął wiek przed jego urodzinami?
Zapewne poseł wraz z częścią radnych po prostu nie mieli co zrobić z wiązanką, z którą przyszli na Stary Rynek, gdzie oficjalnego składania kwiatów nie przewidziano. Wtedy mogli uznać, że gdzieś je i tak trzeba złożyć, a Wełniany Rynek jest najbliżej. Pomnik Walki i Męczeństwa odpadał, gdyż obok niego odbywał się akurat pokaz artystyczny.
Padnie zarzut, że czepiam się rzeczy mało ważnej, ale trzeba dodać tutaj ciąg dalszy. Kwiaty pod pomnikiem Leona Barciszewskiego leżały kilka dni, zostały usunięte pomiędzy poniedziałkiem a wtorkiem (9 i 10 maja), gdyż po prostu zwiędły. Tak się akurat złożyło, że 10 maja przypadały 133 urodziny Leona Barciszewskiego i tego dnia pod jego pomnikiem kwiatów już nikt nie złożył. Takie zrządzenie wydarzeń można nazwać już paradoksem i zarzucić klasie politycznej, brak logiki w prowadzeniu polityki tożsamościowo-historycznej na szczeblu lokalnym.