Dla gospodarzy jednym z ważniejszym tematów są propozycje rządu Beaty Szydło w sprawie obrotu ziemią. Polskie Stronnictwo Ludowe uważa, że są one szkodliwe dla rolników, PiS stoi jednak na stanowisku, iż bronią one polskiej ziemi przed zagranicznym kapitałem.
W ubiegłym tygodniu około 4 tys. osób protestowało w pod pomnikiem Wincentego Witosa w Warszawie, na manifestacji zorganizowanej przez PSL. Główny zarzut ludowców dotyczy możliwości zablokowania dziedziczenia ojcowizny.
– To wszystko co mówią przedstawiciele PSL to wprowadzenie rolników w błąd – uważa poseł Tomasz Latos, który wraz z innymi parlamentarzystami Prawa i Sprawiedliwości zabrał głos w tej kwestii – Dzięki naszej inicjatywie w większym stopniu zabezpieczone będą interesy polskich rolników. Na Kujawach i Pomorzu mamy świetną ziemię i osoby przygotowane do jej uprawiania.
– Zastaliśmy sytuację w której szacuje się, że w ostatnich latach blisko 200 tys. hektarów zostało sprzedanych i ich właścicielami nie są Polacy – ocenia sytuację zastaną poseł Piotr Król. W jego opinii winne jest temu złe prawo, które zawiera dziury wykorzystywane przez tzw. słupów. Okres rządów PO-PSL miał się charakteryzować bezradnością państwa na tego typu proceder.
Posłanka Ewa Kozanecka wyjaśnia – Zmiany w obrocie ziemią zapowiedziała premier Beata Szydło, aby chronić polską ziemią. Wnioskowali o nie również sami rolnicy.
Kozanecka mówiła jednak o pewnych obostrzeniach jak konieczność posiadania przez kupujących ziemie odpowiednich kwalifikacji oraz nałożenia na nich 10-letniego zakazu sprzedaży ziemi. W ten sposób rząd Prawa i Sprawiedliwości chce promować rolników indywidualnych.