Dzisiaj w ramach MagyarHirek pozwalam sobie porównać politykę rządu węgierskiego i polskiego w zakresie prowadzenia polityki prorodzinnej. Oba kraje mają podobne problemy z demografią i jak odnoszę wrażenie, oba rządy wspieranie rodzicielstwa chcą potraktować priorytetowo.
Jeszcze w 2009 roku Węgry miały jeden z najniższych wskaźników rozrodczości kobiet w krajach OECD. Dzisiaj dostrzegamy, iż działania premiera Victora Orbana przynoszą skutki.
Prawo i Sprawiedliwość do wyborów szło natomiast z programem 500+, nad którym prace toczą się obecnie priorytetowo. W przestrzeni publicznej pojawia się wiele głosów krytycznych. Co trzeba jednak rządowi Beaty Szydło przyznać, to podjęcie problemu demografii ,,na serio”, czego nie robił poprzedni rząd, skupiając się właściwie tylko na małych ulgach w ramach ,,Karty Dużej Rodziny”.
Do podjęcia tematu skłonił mnie dzisiejszy felieton Łukasza Warzechy na łamach Wirtualnej Polski, który pokazuje główne różnice w filozofii politycznej Szydło i Orbana.
Viktor Orbán od początku postawił w centrum nie najuboższych, ale klasę nazywaną na Węgrzech polgárok, czyli „mieszczanie” – a więc po prostu klasę średnią. To jej posłużyło wprowadzenie podatku liniowego (o stopie zaledwie 16 proc.), przed którym rząd PiS niezmiennie się wzdraga i który traktuje jako liberalne zło – pisze na portalu wp.pl Łukasz Warzecha – Rząd PiS wybrał drogę rozdawnictwa, co z pewnością jest efektowne – miło dostać przelew na konto – ale zawsze mniej efektywne. W ogromnej części przypadków taka redystrybucja oznaczać bowiem będzie po prostu przerzucanie z kieszeni do kieszeni. Zamiast pozwolić części rodzin – przynajmniej tym płacącym wystarczająco wysokie podatki – po prostu zachować dodatkowe 500 zł na dziecko miesięcznie w kieszeni, rząd najpierw zabierze im te pół tysiąca w postaci opodatkowania, aby następnie im je wypłacić w ramach programu 500+.
Warzecha zauważa, że ten absurd będzie niósł koszty biurokratyczne. Z informacji jakie uzyskałem, koszty te mając wynieść ok. 2% wartości całego programu 500+. Na Węgrzech wiele rodzin mających trójkę dzieci nie płaci w ogóle podatków, z powodu wprowadzonych przez premiera Orbana ulg.
Inne działania Fideszu Orbana
Węgierski rząd chce zwiększać dzietność również poprzez poprawę sytuacji ekonomicznej młodych ludzi. Dlatego też wprowadzono 50% ulgę na ubezpieczenia społeczne dla pracowników poniżej 25 roku życia oraz dla kobiet po urlopie wychowawczym.
Obowiązują na Węgrzech jednak też dopłaty do dzieci, ale nieco niższe. Na pierwsze dziecko niezależnie od dochodu jest to 180 zł miesięcznie, drugie 200 zł, a na każde kolejne 240 zł.