Sobocińskiego pozycja została niezachwiana



Sobocińskiego pozycja została niezachwiana

W środowe popołudnie odbyła się nadzwyczajna sesja Rady Miasta Bydgoszczy, którą zwołało z inicjatywy radnych opozycji, w celu przegłosowania wniosku o odwołanie jej przewodniczącego Zbigniewa Sobocińskiego. W tajnym głosowaniu większość radnych była przeciwna jego odwołaniu. Okazało się również, iż przeciwko Sobocińskiemu oddano mniej głosów, niż przed dwoma laty, gdy był wybierany na funkcję. Może zatem mówić, że praktycznie jego pozycja w Radzie Miasta wzrosła.

Tuż po otwarciu posiedzenia przewodniczący Rady Miasta Zbigniew Sobociński oddał prowadzenie obrad wiceprzewodniczącemu Janowi Szopińskiemu, samemu zajmując miejsce na końcu sali. Nie chciał bowiem brak aktywnego udziału w sesji, która dotyczyła jego osoby.

 

Wnioskodawców odwołania przewodniczącego Rady Miasta reprezentował przewodniczący Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości Mirosław Jamroży, który z mównicy próbował wygłosić przeciwko Sobocińskiemu filipikę, które w treści daleko było jednak mową Marka Cycerona przeciwko Markowi Antoniuszowi.

 

– Przychodzi nam to z wielkim bólem, ale musimy to powiedzieć – rozpoczął Mirosław Jamroży – Rada Miasta tej kadencji jest wyjątkowo nisko oceniana przez mieszkańców.

 

Zdaniem Jamrożego winny takiego stanu rzeczy jest właśnie przewodniczący Zbigniew Sobociński – Pragnę wskazać, że ostatnie działania przewodniczącego Sobocińskiego były sprzeczne z zasadą pluralizmu – kontynuował radny, który zarzucał m.in. rzekome reprezentowanie przez Sobocińskiego interesów prezydenta Rafała Bruskiego i Platformy Obywatelskiej podczas obrad. Atakowano go również za brak wdrożenia zaproponowanego przez PiS planu naprawczego. Plan ten zakładał m.in. powołanie wiceprzewodniczącego RM reprezentującego opozycję (zgodnie z prawem wiceprzewodniczych powołuje i odwołuje Rada Miasta jako ciało gremialne).

 

– Jesteście cyniczni, jesteście hipokrytami, żywicie się tylko konfliktami – mówił w obronie Sobocińskiego, radny Maciej Zegarski – Są to słowa premier Beaty Szydło, które zostały wypowiedziane do opozycji podczas wniosku o odwołanie marszałka Sejmu Kuchcińskiego.

 

Zegarski zarzucał opozycji, iż nie ma w Bydgoszczy nic konstruktywnego do zaoferowania, dlatego wnioskiem o odwołanie przewodniczącego próbuje ukryć swoją nieudolność.

 

– Chcecie mieć swojego wiceprzewodniczącego, to zacznijcie od Sejmu i powołajcie wicemarszałka z PSL – kontynuował Zegarski.

 

Ciąg dalszy obrad przynosił kolejne wystąpienia opozycji atakujące Sobocińskiego. Akcentowano m.in. iż za bardzo pochłaniają go obowiązki lekarza.

 

– Nie było w tej kadencji uchwał, które z powodów błędów formalnych były elementem działań wojewody, prokuratury czy Regionalnej Izby Obrachunkowej – ocenił wiceprzewodniczący Rady Miasta Jan Szopiński, który w imieniu lewicy zapowiedział głosowanie przeciwko wnioskowi o odwołanie Sobocińskiego. Przypomniał on, że przez ostatnie 12 lat podjęto trzy próby odwołania przewodniczącego RM – Zawsze po tych głosowania podawano sobie ręce. SLD ma nadzieje, że dla dobra Bydgoszcz tak będzie również po dzisiejszym głosowaniu.

 

– Dlaczego zabieram głos? Bo w uzasadnieniu stwierdzenie, że przewodniczący reprezentuje interes prezydenta – wypowiedział się w dyskusji prezydent Rafał Bruski – Moim interesem jest rozwój Bydgoszczy i jeżeli ktoś twierdzi inaczej, to zachęcam go do składania wniosków do prokuratury. Pan przewodniczący nie złamał prawa, a jakby tak było, to udowodnić by to pomógł państwu urzędujący po drugiej stronie Brdy pan wojewoda.

 

Na wniosek prezydenta Bruskiego wyświetlono materiał filmowy, w którym widać jak marszałkowie Sejmu Terlecki i Kuchciński, reprezentujący PiS, wyłączają mikrofon posłom opozycji. Prezydent chciał tym samym pokazać, że przewodniczący Sobociński daje bydgoskim radnym znacznie większą swobodę wypowiedzi od marszałków Sejmu z Prawa i Sprawiedliwości. Podczas tej prelekcji z sali wyszli radni PiS: Grażyna Szabelska, Andrzej Młyński i Krystian Frelichowski.

 

Po powrocie radny Frelichowski stwierdził – Ten film był rodem z PRL-u.

 

W tajnym głosowaniu wniosek o odwołanie Sobocińskiego poparło 11 radnych, przeciwko było 17, zaś jeden radny się wstrzymał. Jesienią 2014 roku, przeciwko kandyturze Sobocińskiego głosowało zaś 13 radnych.

 

Po głosowaniu głos zabrał już sam Zbigniew Sobociński – Padło tutaj wiele zarzutów, jestem wobec siebie bardzo krytyczny. Nauczyłem się pracy pozytywistycznej podczas studiów i podczas 36 lat bardziej skierowanej na ludzi niż dostatki pracy zawodowej. Do maja nie słyszałem żadnych zarzutów, przychodziliście do mnie na kawy, a teraz nagle okazało się, ze jestem kimś innym.